poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 31

"Naty"

Jestem taka szczęśliwa, że spotkałam Francisco! Myślałam, że przypadki nie istnieją. Umówiłam się z nim na dzisiaj, że pójdę do niego po studiu i posłucham jak śpiewa a ponadto jego rodzice chcą mnie zobaczyć bo bardzo mnie polubili, kiedy tylko zaczęłam się spotykać z Fran. On miał też dzisiaj przyjść do studia na przesłuchania. Muszę jeszcze wybłagać Pablo, żeby pozwolił Lenie z nami lecieć do tej Barcelony. I chyba nawet mam pomysł .. Wbiegłam cała zdyszana do studia i gdy zobaczyłam dziewczyny to szybko do nich podbiegłam.
- Naty, coś się stało ? - zapytała mnie Camila.
- Nie ale chyba mam pomysł jak przekonać Pablo, żeby Lena z nami poleciała - wyjaśniłam.
- Bomba. Jak ?
- Zobaczycie - uśmiechnęłam się i odeszłam. Poszłam szukać nauczyciela i znalazłam go w sali śpiewu. Niepewnie tam zaglądnęłam kiedy usłyszałam jakiś głos za sobą. Tak się wystraszyłam, że gwałtownie się odwróciłam i omal nie wpadłam na Maxi'ego.
- Maxi! Wystraszyłeś mnie.
- Przepraszam kotku. Co ty tu robisz ?
- Chcę przekonać Pablo, żeby Lena mogła z nami lecieć.
- A jak ?
- Zobaczysz.
Weszłam do sali i udałam się w stronę nauczyciela.
- Pablo, wiem, że się nie zgodziłeś ale proszę, żeby pan jeszcze raz to przemyślał. Czy moja siostra może z nami lecieć ? - zapytałam.
- Nie. Naty, tylko uczniowie studia a z tego co wiem ona do nich nie należy - powiedział Pablo i poszedł w stronę drzwi. No to trzeba użyć mojego planu. Dosłownie upadłam na podłogę i zaczęłam mazgaić się jak jakieś dziecko.
- Pablo proszę, nie chcę żeby moja siostra została sama w domu bo może sobie coś zrobić a tego już nie przeżyję. Dobrze wiesz, że nie ma moich rodziców. Nie mam jej u kogo zostawić bo wszystkich krewnych mam w Hiszpanii!
- Natalia! Jak to się zachowujesz ?! Wstawaj z tej podłogi! - krzyknął nauczyciel i zrobiłam co kazał. - Wiem, że jest to dla ciebie trudne ale w tej kwesti nic nie mogę zrobić.
Po wypowiedzeniu tych słów Pablo wyszedł z sali a ja zostałam sama, próbując uporządkować myśli. Po chwili do mnie przyszedł Maxi.
- Nieźle potrafisz udawać - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
- Tak, ale to niestety nie poskutkowało - wybuchłam płaczem i wtuliłam się w chłopaka.
- Ciiii, nie płacz. Wymyślimy coś - pocieszał mnie Maxi.
- Przepraszam, nie wiecie może gdzie znajdę ... Naty ? - podniosłam głowę i w drzwiach zobaczyłam Francisco. - Co się stało ? Czemu płaczesz ?
- Nie ważne - odparłam.
- Naty, kto to jest ? - zapytał Maxi trochę rozgniewany.
- Maxi, to mój przyjaciel Francisco. Francisco to mój chłopak Maxi. Poznajcie się - przedstawiłam ich sobie. Chłopcy uścisnęli sobie dłonie chociaż wyczułam napięcie między nimi.
- Wiecie może gdzie znajdę dyrektora ? - zapytał Francisco.
- Pewnie będzie w pokoju nauczycielskim a jak nie to w auli - odparłam i uśmiechnęłam się do przyjaciela.
- Dzięki - Fran odpowiedział mi również uśmiechem i wyszedł z sali.
- Mam nadzieję, że nic ciebie z nim nie łączy - zwrócił się do mnie Maxi.
- Nie, tylko przyjaźń.
- Obiecujesz ?
- Obiecuję.
Maxi mnie objął a ja wtuliłam się w jego ciepłe ramiona.
- Maxi, pojedziesz ze mną po szkole do szpitala po Lenę ?
- Jasne, kotku.
***
Przepraszam, że krótki ale weny nie miałam i jak na razie nie mam, więc nie wiem kiedy next ale postaram się go dodać jak najszybciej. ♥ No więc to by było na tyle i do następnego! ;)

niedziela, 28 września 2014

Reaktywacja!

Postanowiłam wznowić prace nad blogiem lecz ze względu na naukę rozdziały będą pojawiały się co tydzień najprawdopodobniej w sobotę ;) A nauczyciele nas strasznie przyciskają z nauką .. w końcu 3 gimnazjum i niedługo egzamin .. Jak mogliście jeszcze zauważyć to zmieniłam wygląd bloga na bardziej jesienny zgodnie z obecną porą roku :) A i jeszcze jedno: Do osób, które czytają mojego bloga to proszę, żebym wiedziała, że ktoś jest tu ze mną i to czyta, pisały przynajmniej jakąś buźkę w komentarzu, no COKOLWIEK, żebym wiedziała, że pisanie tego ma jeszcze sens... Nie przedłużając nie mam pojęcia kiedy pojawi się następny rozdział bo jestem w trakcie pisania... No więc papaa i do rozdziału! ♥♥♥

niedziela, 31 sierpnia 2014

Info ;p

Chciałabym was tylko poinformować, że zawieszam ten blog i ten drugi też (Też tam was o tym poinformuje :p) Z powodów, których nie chciałybyście wiedzieć. Oczywiście będę pisać bo bez tego nie przeżyję ale tylko dla siebie i nie będę nigdzie tego publikować. Postanowiłam się z wami pożegnać (Bo uznałam że będzie nie ładnie bez pożegnania). JEDYNIE możecie mnie znaleźć na tym blogu: http://lovehistorynaxi.blogspot.com/ Piszę tu także historię naxi ale w 3 osobie liczby pojedynczej. No i to by było na tyle tej "przygody" z blogami. Szkoda, że go nawet rok go nie miałam :( . Żegnam się z wami i papa ;*

środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 30


"Naty"

- OMG! Lena jak ty wyglądasz!
- To tylko parę zadrapań i złamana ręka, Naty.
- No tak masz rację. Kiedy cię wypuszczają ? - zapytałam siostrę, stojąc nad jej szpitalnym łóżkiem.
- Jak wszystko będzie dobrze to możliwe że już jutro - uśmiechnęła się do mnie Lena.
- Tak pusto jest bez ciebie w domu. Wracaj szybko do zdrowia. Muszę już lecieć, pa.
- Pa.
Wyszłam ze szpitala i idąc przed siebie zbytnio nie patrzyłam na drogę, więc szybko na kogoś wpadłam.
- Patrz jak łazisz! - wydarł się na mnie.
- Przepraszam ja ... - podniosłam głowę i wtedy ujrzałam chłopaka w ciemnych włosach i błękitnych oczach. Czy to możliwe ?!
- Francisco ?! - zapytałam nie dowierzając.
- Naty ? - zapytał chłopak równie zaskoczony jak ja.
- Tak! - pisnęłam i wpadłam w jego ramiona a chłopak radośnie mną zakręcił. - Co ty tu robisz ?
- Przeprowadziłem się wraz z rodzicami. Jesteś tak samo piękna jak rok temu - pogładził mnie po policzku. Wzięłam jego rękę i ją opuściłam cofając się o krok. - Coś się stało ?
- Nie ale .. mam chłopaka.
- Och - na twarzy Francisco dało się wyczytać rozczarowanie.
- Przepraszam Fran. Gdybym wiedziała, że jeszcze wrócisz ...
- Nie przepraszaj Naty. I tak wiedziałem, że już nigdy nie będę miał u ciebie szans.
- Nie mów tak! Codziennie o tobie myślałam, w dzień i w noc. Do czasu kiedy poznałam mojego obecnego chłopaka.
Nastała głucha cisza.
- A tak w ogóle to czym się zajmujesz ? - zapytał mnie po chwili Francisco.
- Uczę się w studio on beat. Muzyka to moja pasja. A ty ?
- Żartujesz ?! Ja zamierzam się tam zapisać! Też uwielbiam muzykę. Mam już parę piosenek, które sam napisałem.
- O to może kiedyś do ciebie wpadnę i je posłucham ?
- Zapraszam. Może odwieźć cię do domu ? - zaproponował chłopak.
- Masz samochód ?
- Nie, lepiej. Skuter.
- Okejj - odparłam z wahaniem.
- Chodź.
Francisco złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę parkingu. Podeszliśmy razem do średniej wielkości, czarnego pojazdu. Chłopak wsiadł na skuter i szybko go odpalił.
- Wskakuj!
Nie pewnie usiadłam za Francisco i złapałam go w pasie. Po chwili wystartował i pognaliśmy razem na ulicę. Prawdę mówiąc fajnie się jedzie na skuterze a szczególnie szybko. Sama na pewno bym się bała ale z Francisco wcale tego strachu nie czułam. Byłam przy nim bezpieczna. Po jakiś dziesięciu minutach jazdy Fran się zatrzymał przed jakimś domem.
- To jest mój dom. Jakbyś chciała kiedyś mnie odwiedzić to zapraszam - powiedział. Przytaknęłam i dalej pojechaliśmy - A tobie adres się nie zmienił ?
- Nie.
Po kilku minutach byliśmy już pod moim domem. Wysiadłam z pojazdu i stanęłam przed Francisco.
- Nie wiem jak ci się odwdzięczyć .. - zaczęłam.
- Nie musisz - chłopak machnął lekceważąco ręką.
- Ależ muszę! Dlatego zapraszam cię do siebie na herbatę.
Francisco się do mnie uśmiechnął i poszedł za mną do mojego mieszkania. Po chwili już siedzieliśmy w salonie z kubkami gorącej herbaty.
- A co u Leny ? - zapytał mnie Fran.
- Lena .. miała niedawno wypadek i leży w szpitalu - wyjaśniłam.
- Co ? Oj, współczuję. Gdyby coś takiego wydarzyło się mojej siostrze to bym sobie nigdy tego nie wybaczył.
- Martina jest bardzo urocza.
- Tak, wczoraj miała urodziny.
- Ooo, to złóż jej życzenia ode mnie. Które to już ?
- Szóste.
- Mhm, jak słodko. Fran, nie wiesz nawet jak za tobą tęskniłam. Nie mogłam przestać o tobie myśleć - lekko się zarumieniłam.
- A ja o tobie. Ale masz chłopaka - Francisco opuścił głowę.
- Tak, Maxi jest bardzo kochany. A ty po naszym rozstaniu nie znalazłeś sobie nikogo innego ?
- Nie. Naty, ciągle wierzyłem w to, że się jeszcze kiedyś spotkamy. I patrz, udało się. Niestety już przegapiłem swoją szansę - powiedział smutno chłopak. Poczułam napływające mi do oczu łzy.
- Francisco, proszę nie utrudniaj tego. Nawet nie wiesz ile musiałam się nacierpieć po naszym rozstaniu. Ale powiedziałam sobie "Trudno, żyje się dalej" i starałam się ... zapomnieć.
Cisza. Jak ja nienawidzę kiedy oboje milczymy!
- Naty ... zostańmy przyjaciółmi - uśmiechnął się Fran podając mi rękę na zgodę. Mimo łez kręcących mi się w oczach udało mi się zmusić na promienny uśmiech i uścisnęłam dłoń, teraz już przyjaciela, Francisco.
***
I jak ? ;) Sorki za dłuugą przerwę ale czasu nie miałam. To już 30 rozdział *.* Jestem z wami już parę miesięcy ;) Motyw ze skuterem dodałam tylko dlatego, że w wakacje poznałam chłopaka (Kolegę z klasy mojej kuzynki) który właśnie jeździ na skuterze. I chyba się zakochałam (W chłopaku, nie skuterze) ♥ I tak nigdy bym nie mogła z nim być .. niestety .. Następny rozdział postaram się napisać jak najszybciej :) A na tamtym blogu będzie w piątek ;) Pa kochani ♥♥♥

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 29

"Naty"

- Ludmiła stój!
- Nie! Jesteś okropną przyjaciółką! Gdyby ci na mnie zależało to byś nie wypominała mi tego jaka kiedyś byłam!!
- Nie chciałam tego powiedzieć.
- Ale powiedziałaś!
- Nie .. to znaczy tak ale Maxi mnie sprowokował.
- Nie tłumacz mi się już. Wiem że to co inni o mnie kiedyś myśleli, nigdy nie zniknie. W ich oczach zawsze będę tą okropną osobą, którą wszyscy znali. Jestem beznadziejna. Nikogo nie mam.
- Ludmi, nie mów tak, masz mnie. A co z Federico ? On cię kocha!
- Nie mam już po co żyć.
- Właśnie że masz!
- Nie .. Naty, zrobisz coś dla mnie ?
- Jasne! Tylko co ?
- Idź po moją kosmetyczkę do szafki.
- Dobra, tylko nigdzie mi się stąd nie ruszaj. Zaraz wracam! - poleciałam do jej szafki i szybko z jej wnętrza wyciągnęłam różową kosmetyczkę. Po powrocie zastałam Ludmiłę nadal w tym opłakanym stanie. Uważnie przyglądałam się jej jak poprawia sobie make-up aż usłyszałam dzwonek na lekcje. - Ludmi bo się spóźnimy.
- Proszę, nie zostawiaj mnie. Nie dam rady tak stąd wyjść na lekcje.
Westchnęłam i czekałam aż Ludmi skończy się malować. Potrwało to z jakieś 20 minut ale wreszcie odzyskała swój dawny wygląd.
- No a teraz chodź! - pociągnęłam przyjaciółkę za rękę w stronę sali śpiewu, w której miałyśmy zajęcia. - Przepraszamy Angie, trochę się spóźniłyśmy.
- Tak, tylko trochę, 20 minut, zajmijcie miejsca - Angie nawet jakby chciała się na nas gniewać to nie potrafi. - Przygotowaliście
już piosenki w duetach ?
O kurde, zapomniałam. Z kim ja to jestem ? A no tak, z Federico. Muszę się tylko z nim jakoś zmówić. W sumie też z nim tańczę, więc raczej nie będzie żadnego problemu. Przez całą lekcję starałam się słuchać Angie i w pewnych momentach mi to wychodziło ale większość czasu myślałam o Ludmile. Mam nadzieję że sobie niczego nie zrobi bo jak tak to ... wolę już o tym nie myśleć. Po skończonej lekcji pobiegłam szukać Pablo bo chciałam się dowiedzieć czy mogę lecieć do Barcelony bez pisemnej zgody rodziców. Znalazłam do w auli.
- Pablo, możemy porozmawiać ? - zapytałam niepewnie.
- Tak, o co chodzi ?
- Chodzi o ten wyjazd do Hiszpanii. Nie ma mi kto podpisać zgody bo moi rodzice są w Madrycie i .. czy mogłabym lecieć tam bez ich pisemnej zgody ?
- Natalia, musisz mieć zgodę rodziców bądź twoich prawnych opiekunów, nie musi być koniecznie pisemna ale muszę wiedzieć że na pewno się zgadzają. Jak chcesz to mogę do nich zadzwonić i wszystko im wyjaśnić.
- Pewnie - odparłam i odruchowo wyciągnęłam swój telefon z kieszeni. Pablo go wziął i wybrał z kontaktów numer do mamy bądź taty i odszedł gdzieś dalej. Mocno sie denerwowałam a gdy poczułam że ktoś mnie obejmuje to aż podskoczyłam i szybko odwróciłam się w stronę Maxi'ego.
- Nie bój się. To tylko ja. Co tam ?
- Pablo właśnie rozmawia z moimi rodzicami i boję się.
- Na pewno pozwolą Ci jechać.
- No może.
Po chwili już Pablo wrócił.
- I co ?!
- Tak, zgodzili się - uśmiechnął się do mnie nauczyciel i oddał mi komórkę. Tak się ucieszyłam że rzuciłam się Maxi'emu na szyję. Momentalnie cała radość znikła, kiedy uświadomiłam sobie że moja siostra nie będzie miała z kim zostać.
- Pablo, mam do ciebie jeszcze jedno pytanie. Czy moja siostra, mogłaby lecieć do Hiszpanii razem z nami ? Nie mam jej tu z kim zostawić.
- Przykro mi Naty, ale mogą tylko uczniowie studia.
Po wypowiedzeniu tych słów, Pablo odszedł. No to muszę go jakoś przekonać. Tylko jak ?
***
Hej, kochani. Niedawno założyłam nowego bloga o Naxi -> http://lovestorynaxi.blogspot.com/ :) Zapraszam :* Jest tam na razie tylko opis głównych postaci ale już niedługo zamierzam dodać 1 rozdział :* Możliwe że jeszcze dzisiaj ;) W ankiecie mam już 19 głosów ... czyli tyle osób czyta mojego bloga ? Zaczynam się bać .. :< W sobotę wyjeżdżam do babci i nie będzie mnie przez jakieś 3 tygodnie, więc następny rozdział możliwe że pojawi się dopiero w drugiej połowie sierpnia ;) No to buziaki i papa <33 Kocham was <33 :*

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 28

"Naty"

Gdy dojechałam do szpitala wraz z Leną i oddałam ją pod opiekę lekarza to on kazał mi dzisiaj normalnie funkcjonować no i że się zajmą moją siostrą. Mogę ją jedynie popołudniu odwiedzić. No więc jestem w studiu. Tylko troszeczkę się spóźniłam ale Gregorio musiał mnie oczywiście wywalić z zajęć.
- Naty ? - usłyszałam za sobą. Szybko się odwróciłam i stanęłam przed Ludmiłą i Federico.
- Czego ? - syknęłam.
- Chciałam cię za wszystko przeprosić - wydusiła Ludmiła i dopiero teraz spostrzegłam że płakała.
- W co ty ze mną grasz Ludmiła ?
- W nic nie gram. Jest mi naprawdę przykro i nie chciałam żeby to tak wyszło.
- Nie chciałaś ? Aha, ciekawe ..
- Naprawdę. Odbudujemy naszą przyjaźń od nowa ?
- Żartujesz ?! Po tym co mi zrobiłaś ?! Po tym co zrobiłaś mojej siostrze ?!
- Naprawdę żałuję i nie jest mi z tym łatwo. Naty proszę - blondyna do mnie podeszła i chwyciła moje dłonie. Z jednej strony nigdy jeszcze nie słyszałam żeby mówiła tak otwarcie ale zaś z drugiej strony ludzie nie zmieniają się z dnia na dzień - Naty, ja się naprawdę zmieniłam.
- Tak, z dnia na dzień ? - rzuciłam i już chciałam odejść ale Federico stanął mi na drodze.
- Naty, wysłuchaj jej - powiedział. Zrezygnowana stanęłam przed Ludmiłą.
- Dasz mi jeszcze jedną szansę.
Przez chwilę zastanawiałam się co jej odpowiedzieć ale po chwili westchnęłam i odparłam:
- Niech ci będzie.
Ludmiła pisnęła ze szczęścia i mnie mocno przytuliła.
- Chodź ze mną - powiedziała i pociągnęła mnie w kierunku wyjścia ze studia.
- Dokąd my idziemy ? - zapytałam.
- Do resto, się czegoś napić.
Gdy dotarłyśmy na miejsce to szybko zamówiłyśmy soki a gdy je dostałyśmy, usiadłyśmy przy jednym ze stolików na przeciwko siebie.
- Tak się cieszę że się znowu przyjaźnimy! - powiedziała Ludmi.
- Ja też - odparłam nie do końca przekonana.
- To co, robimy dzisiaj piżama party ? Tylko my dwie.
- Ludmi naprawdę bardzo bym chciała ale muszę się zająć siostrą.
- No to twoja siostra też może wpaść. Też mam młodszą siostrę, więc miała by z kim pogadać.
- No tak ale .. ona jest w szpitalu, wczoraj została brutalnie pobita.
- Co ?!
- Tak, więc widzisz.
- To może kiedy indziej ?
- Z przyjemnością.
Siedziałyśmy w resto jakąś godzinę, rozmawiając, śmiejąc się i takie tam. Myślałam że Ludmiła już nigdy się nie zmieni. Pewnie Federico miał na nią taki wpływ że jest teraz inna.
- Ludmi, bo spóźnimy się na zajęcia! - krzyknęłam i gwałtownie poderwałam się z krzesła. Ludmiła tak samo i razem wybiegłyśmy z resto do studia. Akurat dotarłyśmy na przerwę.
- Naty, co teraz mamy ? - zapytała mnie.
- Lekcje śpiewu - odparłam.
- Muszę pogadać z Federico, więc zaraz wracam - powiedziała i odeszła. Dopiero po chwili spostrzegłam że wszystkiemu przyglądają się moi przyjaciele, którzy po chwili do mnie podeszli.
- O czym gadałaś z Ludmiłą ? - zapytała Viola.
- O niczym ważnym. Lepiej mówcie czy są jakieś newsy.
- Oprócz tego że lecimy do Barcelony to nie ma - powiedziała Francesca.
- Serio ?! - zapytałam nie dowierzając.
- Tak. Ten koncert tam się odbędzie. Trzeba tylko przynieść ważny paszport i pismo od rodziców że się zgadzają - powiedział Maxi i od razu posmutniałam. - Naty, co jest ? - zapytał.
- Moi rodzice są w Madrycie, niby jak mają mi zgodę podpisać ? - zapytałam.
- O tym nie pomyślałem. Pogadam z Pablo jeśli chcesz.
- Nie, ja z nim pogadam.
- Jak chcesz, a teraz wróćmy do tematu Ludmiły. Znowu się z nią przyjaźnisz ?
- Tak - odparłam cicho ze spuszczoną głową.
- Natalia, już nie pamiętasz ile krzywdy ci wyrządziła ?
- Ale ona się zmieniła, Maxi.
- Nie wieżę w to. Ona się nie zmieniła i nigdy się nie zmieni.
- Mów co chcesz, ja jej wieżę. Jeszcze nigdy nie mówiła tak otwarcie, nie mogłaby mnie okłamać.
- Wierz mi, mogłaby.
- Ona się zmieniła! Federico ją zmienił! Gdyby nie on to ona nadal była by rozpuszczoną egoistką, która myśli że jej wszystko wolno!
Wszyscy wpatrywali się w jeden punkt za moimi plecami. Szybko się odwróciłam a tam stała zapłakana Ludmiła.
- Ludmi ja .. - nie dokończyłam bo blondyna uciekła w stronę łazienek. - Dziękuję wam - rzuciłam gniewnie do przyjaciół i pobiegłam za płaczącą dziewczyną.
***
Przepraszam że taki beznadziejny i taki krótki ale weny nie miałam, nie mam i nie będę mieć :( Nie wiem co robić, czy kontynuować to bezsensowne opowiadanie czy zaczynać nowe :/ Ale jak chcecie mogę to kontynuować ;) Jutro wyjeżdżam nad morze (Dźwirzyno), więc chciałam jeszcze przed wyjazdem wam dodać ten rozdział :( Jadę o 5 rano i do tego 10 godz. bd jechała ;-; Masakra ;-; I DZIĘKUJĘ, że głosujecie w ankiecie <3 Jest 8 uwielbiam i 1 lubię ;D Myślałam że nikt nie lubi mojego bloga .. dobra, kończę tą bezsensowną wypowiedź ;) Pa pa i udanych wakacji bo one wciąż trwają ;)

środa, 9 lipca 2014

Rozdział 27

"Naty"

Wstałam wcześnie - zresztą jak zawsze i od razu pobiegłam na dół do salonu. Gdy ujrzałam moją siostrę to wydarzenia z poprzedniej nocy powróciły. Zalałam się łzami ale w głębi duszy powtarzałam sobie że muszę być twarda i nie pozwolić na to żeby cokolwiek mnie złamało. Albo ktokolwiek. Od niechcenia poszłam sobie zrobić śniadanie, które pochłonęłam w błyskawicznym tempie. Nagle usłyszałam krzyk dobiegający z salonu, przez co upuściłam talerz, który się rozbił na tysiąc drobnych kawałeczków. Szybko znalazłam się koło kanapy, na której leżała Lena i wydzierała się wniebogłosy. Była już wybudzona ale widać było że cierpi. Usiadłam obok niej i starałam się z nią bezpiecznie przeprowadzić konwersacje.
- Co ja tu robię ?!! Gdzie jestem ?!! To cholernie boli !!!!! - wydzierała się.
- Wiem - odparłam. serio ? Tylko na tyle mnie stać ?! - Ale, Lena, skoncentruj się. Czy pamiętasz co dokładnie wydarzyło się wczoraj wieczorem ? - zapytałam ją, ostrożnie dobierając słowa. Lena skuliła się na kanapie i odrobine się uspokoiła, choć nadal łzy jej ciekły po twarzy po czym podjęła opowieść:
- Byłam tam .. ale ze mną też ktoś był. Biegłam przed siebie, próbując zgubić prześladowcę. Byłam szybka ale on też sobie nieźle radził. Nagle przede mną wyskoczyło jeszcze jakichś trzech facetów z nożami w rękach. Ten co był za mną, szybko do
mnie podbiegł i gdy zobaczył że jestem w pułapce, przewalił mnie na trawę i zaczął bić i kopać. Jego "koledzy" do niego dołączyli a ja byłam bezsilna. Potem sięgneli po noże i .. - urwała po czym ponownie zaczęła płakać i dreć się.
- Przypominasz sobie może kim ja dla ciebie jestem ?
- No pewnie, debilko !!! Jesteś moją siostrą !!
Czyli pamięć jej wróciła, nie jest źle.
- Tak. Jedziemy do szpitala.
- Nie !!! Ja nie chcę !!! Zostaw mnie !!
- Będziesz mniej cierpiała !
Lena nie odpowiedziała tylko ponownie zaczęła się wydzierać. Wbiegłam po schodach na górę do łazienki i tam wykonałam wszystkie poranne czynności. Następnie poszłam do swojego pokoju się ubrać. Zdecydowałam się dzisiaj na lekką, niebieską sukienkę. Z powrotem wróciłam do Leny i próbowałam ją jakoś wyciągnąć z domu.
- Lena ... musisz ... IŚĆ !!! - wydarłam się na nią i mocno pociągnęłam za rękę, tak że wypadła przez drzwi z domu a ja za nią, zamykając je szybko za sobą. Kiedy uznałam że wszystko mam, wzięłam Lenę za rękę i zaczęłam wołać taksówkę. Gdy jakaś przyjechała to wpakowałam się szybko do niej z Leną. Eh, powninnam se prawo jazdy zrobić. Po dziesieciu minutach byłyśmy już na miejscu. Zapłaciłam taksówkarzowi i wysiadłam razem z Leną z samochodu. Ruszyłam w kierunku szpitala, ciągnąc za sobą siostrę.

"Maxi"

- Maxi, wiem że w nocy gdzieś wyszedłeś - powiedziała do mnie Elvira w drodze do studia.
- Ale skąd ty .. ? - nie dokończyłem.
- Przede mną niczego nie ukryjesz.
- Błagam tylko nie mów tego matce bo znowu mi aferę zrobi.
- Spoko nic jej nie powiem tylko musisz mi coś obiecać.
- Okey.
- Nie wściekniesz się jeśli będę nadal się trzymać z Ludmiłą ?
- Tak, wścieknę się. Jeszcze nie widzisz tego że ona jest złą osobą ?
- Mów co chcesz ale ona jest moją prawdziwą przyjaciółką.
- Swoją poprzednią "prawdziwą przyjaciółkę" traktowała jak służącą.
- Bo Natalia była naiwna i tyle.
Dalej już ze sobą nie rozmawialiśmy aż do studia. Od razu skierowałem się do auli bo miały być próby do przedstawienia. W środku zastałem Camilę, Francescę, Violettę, Marco, Leona i Federico rozmawiających ze sobą i szybkim krokiem do nich podszedłem.
- Ooo Maxi, co z Naty ? - zapytała mnie Francesca.
- Z nią nic nie jest. Chodzi o jej siostrę .. - odparłem.
- Nadal nic nie pamięta ?
- Tak .. znaczy nie wiem. Wczoraj miała tak jakby wypadek.
Wszyscy patrzyli na mnie z rozdziawionymi buziami.
- No co ? Nie patrzcie tak na mnie. Naty kazała mi iść do studia, no więc jestem - broniłem się.
- Nie mogłeś się sprzeciwić ? - zapytał Federico.
- Nie.
- Tchórz! - zaśmiała się Camila, którą spiorunowałem wzrokiem.
- I kto tu jest tchórzem ? Nadal boisz się zagadać do Brodueya! - odezwała się po chwili Violetta.
- Ale to co innego.
- Tak, tak, wmawiaj se.
- Nie jestem tchórzem!
- Tak ? No to idź do Brodueya i z nim pogadaj!
- Spoko.
Camila odwróciła się do nas plecami i ledwo zrobiła pierwszy krok po czym z powrotem się do nas odwróciła.
- Nie dam rady.
Nagle do auli wszedł Pablo a tuż za nim Antonio.
- No to dzieciaki, zaczniemy najpierw od piosenki Violetty - powiedział Pablo a Viola posłusznie weszła na scenę i zaczęła śpiewać.
- Maxi, chodź tu - zawołał mnie Broduey, więc podszedłem do chłopaków.
- Przepraszamy cię za tamte nasze chamskie zachowanie. Chcesz z nami znowu grać ? - zapytał Leon.
- No pewnie że chcę - odparłem z wyraźną ulgą. Po Violetcie Pablo przywołał nas, więc razem z chłopakami zaczęliśmy grać i śpiewać na scenie. Całkiem nieźle nam poszło, nawet Pablo nas pochwalił.
- Napisaliście już piosenkę końcową ? - zapytał Pablo. Nikt się nie odezwał bo najwyraźniej wszyscy zapomnieliśmy o tym. - Dzieciaki co jest ? No dobrze, macie jeszcze tydzień na to. I mamy dla was niespodziankę. Cały ten koncert nie odbędzie się w Buenos Aires tak jak zawsze tylko odbędzie się .. w Hiszpanii!! Tylko nie w Madrycie a w Barcelonie!
Po sali rozległ się chmar rozmów podekscytowanych uczniów. Sam bardzo się cieszyłem.
- Wracając do tematu, lecimy tam samolotem na tydzień. Żeby polecieć musisz mieć koniecznie ważny paszport i przynieść pismo od rodziców że zgadzają się na wyjazd. O szczegółach poinformuję was jutro - powiedział Pablo i wyszedł z sali a za nim Antonio.
- O bosz!! Nie mogę się doczekać! - nie posiadała się z radości Violetta.
- Ja też! Wyobrażacie to sobie ? Olbrzymie centra handlowe, tyyyle ciuchów - rozmarzyła się Francesca.
- Niech ktoś ją walnie żeby się obudziła - zaśmiała się Camila. Marco posłusznie wymierzył Fran lekkiego kuksańca w bok na co ona spojrzała na niego groźnie.
- Za co to ? - zapytała.
- Camila kazała - bronił się Marco.
- Już nie żyjesz! - warknęła Fran i udała się w pościg za Cami.
- Chodźcie na lekcje tańca bo inaczej Gregorio nas wszystkich wymorduje i nie polecimy - uśmiechnęła się Viola i wszyscy ruszyli za nią. Przebrałem się w szatni w strój do tańca i wszedłem do sali jeszcze przed Gregorio. Chwilę później nauczyciel się pojawił.
- Na dzisiejszej lekcji pokażę wam choreografię do końcowej piosenki tego beznadziejnego przedstawienia, który zorganizował Pablo - powiedział Gregorio kładąc mocny nacisk na ostatnie słowo. - No więc zaczyna się tak - dokończył nauczyciel pokazując nam początek choreografii. Nagle przerwał bo do sali wbiegła .. Naty!!
- Gregorio, bardzo przepraszam za spóźnienie ... - powiedziała ale nauczyciel jej przerwał.
- Kim ty jesteś żeby przerywać mi lekcje ?!
- To się już więcej nie powtórzy ..
- Tak ? Ciekawe, który raz to już słyszę!! Jak miałaś czelność spóźnić się na zajęcia to teraz możesz przeczekać całą lekcję na korytarzu! - wydarł się na nią. Naty spojrzała na mnie smutno po czym wybiegła z sali.
***
Sorki że taki beznadziejny ale weny nie miałam :/ Następne może będą lepsze :) Głosujcie w ankiecie bo chcę wiedzieć co naprawdę myślicie o moim blogu :* I jeszcze myślę nad założeniem nowego bloga o Naxi ale póki co nie zakładam ;) To tyle, pa pa ;** Kocham was <333

czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 26

"Maxi"

Kiedy wreszcie dojechałem pod mój dom to przez chwilę wahałem się czy powinienem do niego wejść. Trochę się obawiam spotkania z rodzinką. Dobra. Trzy, dwa, jeden .. wchodzę.
- Maximiliano Ponte, gdzieś ty był ?! - naskoczyła na mnie mama.
- Ja ci powiem gdzie był - powiedziała Elvira, która w tej chwili stanęła obok mojej mamy. - Był u swojej dziewczyny. I ciekawe co tam robili ...
- Tak, byłem u swojej dziewczyny ale my nic złego nie robiliśmy.
- Taa, jasne.
- Ty się nie odzywaj bo sama okłamałaś mamę.
- Puść tylko parę z ust a cię zabiję!!
- Elvira!!! - oburzyła się mama.
- To przez ciebie siostra Naty ma amnezje!
- Co to amnezja ?
- Nie udawaj głupiej.
- Nie udaję.
- Amnezja to utrata pamięci.
- Haha, no i dobrze jej tak.
- Zamknij się gówniaro!! Już wystarczająco narobiłaś!! Zdzira.
- Maxi!!! - oburzyła się mama, tym razem na mnie.
- Wydrapię ci oczy jeżeli cokolwiek powiesz!
- Och nie, już się boję.
Elvira się na mnie rzuciła ale byłem szybszy i ubezwładniłem ją na ziemi tak że nie mogła się ruszyć.
- Puszczaj! Aua, to boli!! Mamo!!! - zawyła Elvira próbując się wywinąć z mojego mocnego uścisku. W tej chwili do salonu weszła ciotka.
- Maxi!! Puszczaj ją! - wydarła się na mnie. Podniosłem się z ziemi a Elvira chwilę po mnie ale z płaczem poleciała do swojego pokoju.
- Masz szlaban! Nie możesz się nigdzie ruszać no chyba że do studia! A teraz idź do pokoju i do obiadu nie chcę cię tu widzieć! - powiedziała mama, patrząc na mnie surowo. Bez słowa ruszyłem do mojego pokoju i tak trzasnąłem drzwiami że obraz z mojej ściany spadł na ziemię i się potłukł. Zaklnąłem pod nosem i zacząłem zbierać z podłogi szkło, które później wyrzuciłem do kosza.

"Violetta"

Hablemos de una vez
Yo te veo pero tú no ves
En esta historia todo está al reves
No me importa esta vez
Voy por ti , voy
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estaré

Aunque no me veas, mírame
No me importa esta vez
Voy por ti
Voy por ti, voy por ti
Voy por ti

- Dziękuję Leon. Poprawiłeś mi humor - przytuliłam się do chłopaka.
- Dla ciebie wszystko - pogładził mnie Leon po włosach. Już się do siebie zbliżaliśmy, dzieliły nas tylko milimetry...
- Siema gołąbeczki ! - obok nas pojawił się Federico.
- Fede ! Czego ty tu chcesz ?!
- Chciałem wam tylko powiedzieć że jak się nie ruszycie to spóźnicie się na lekcje śpiewu.
- Dzięki za poinformowanie - rzuciłam wściekle i wzięłam Leona za rękę po czym udaliśmy się do sali śpiewu.

"Maxi"

- Maxi! Obiad!! - usłyszałem wołanie mamy. Odłorzyłem na łóżko tablet i zszedłem na dół, choć nie miałem na to najmniejszej ochoty. Zastałem już wszystkich przy stole i się do nich dosiadłem. Spojrzałem ukradkiem na Elvirę. Miała całą załzawioną twarz ale mi jej wcale nie było szkoda. Z takim gówniarami trzeba sobie radzić. Zacząłem szybko jeść starając się mijać wzrokiem z Elvirą.
 - Elvi, my chyba wrócimy, do Włoch - powiedziała po chwili ciszy ciocia.
- Co ?! Dlaczego ? Nie możecie mi tego zrobić! Nie zostawię studia! Poznałam tu prawdziwą przyjaciółkę ..
- Jeśli mówisz o Ludmile, to wiedz że ona tobą manipuluje - nie mogłem się powstrzymać.
- Ty się lepiej swoją dziewczyną zajmij!!
- Nie mów mi co mam robić!
- Bo co mi zrobisz ?!
- Dzieci! Spokój! - wtrąciła ciocia. - W każdym bądź razie musimy wyjechać z Buenos Aires bo widzisz jak twój "kochany" kuzynek cię tu traktuje. Musimy was rozdzielić.
- Ale to jego wina a nie moja! Dlaczego ja muszę na tym cierpieć ?!
- Przykro nam Elvira - powiedziała mama. Zobaczyłem jak Elvira wybuchnęła płaczem. W tej chwili naprawdę było mi jej szkoda. Wyjeżdża stąd i to z mojej winy.
- Przepraszam - powiedziałem po chwili ze spuszczoną głową. Wszystkie spojrzenia skierowały się w moją stronę. - Nie chciałem żebyś cierpiała. Jesteś moją najlepszą kuzynką i powinienem był cię docenić. Nie zrobiłem tego i naprawdę teraz załuję.
Przez resztę obiadu nikt się nie odezwał, myślałem że już straciłem ich zaufanie. Po posiłku wstałem od stołu i ruszyłem w stronę mojego pokoju.
- Maxi - zatrzymała mnie Elvira i odwróciłem się w jej stronę. - Chciałam ci podziękować .. za to co mówiłeś. Kocham cię kuzynku.
Ruszyłem w stronę kuzynki i przytuliłem ją do siebie.
- Ja ciebie też - wyszeptałem jej do ucha.
- Oni tak słodko razem wyglądają, nie możemy ich rozdzielić - powiedziała mama.
- Dobra, zostajemy w Buenos Aires - postanowiła ciocia. Elvira pisnęła ze szczęścia i rzuciła mi się na szyję. 

"Naty"

Jest już jedenasta w nocy a ja chodzę w krótkim T-shirtcie po parku i szukam mojej siostry. Od dziesięciu godzin nic innego nie robię tylko jej szukam. Powinnam teraz grzecznie spać w moim ciepłym łóżku a nie włóczyć się po mieście. Gdzie ona przepadła ? Boję się że coś jej się stało. A co jeżeli ją porwali lub co gorsza uprowadzili ?! Cholernie się boję ale trzeba iść dalej. Dobra, spokojnie, napewno jej nic nie będzie. Pewnie, siedzi teraz gdzieś na ławce i płacze. Tak, napewno .. Nagle poczułam że upadam. Ja niezdarna, się o coś potknęłam. Było ciemno ale widziałam jakiś cień na trawie. Przerażona wyciągnęłam z kieszeni komórkę i oświetliłam teren. Ale to co tam zobaczyłam po prostu zmroziło mi krew w żyłach. Na ziemi
leżała .. Lena!! Na jej widok, nogi sie pode mną ugieły i twardo upadłam obok niej. Była nieprzytomna i miała liczne pocięcia na ciele, z których lała się stumieniami krew. A oprócz tego była cała posiniaczona i brudna. Dopiero po chwili zauważyłam że miała przecięte czoło, twarz całą w krwi i lekko poderżnięte gardło. Byłam spanikowana i nie wiedziałam co mam robić. Wybuchnęłam niepohamowanym płaczem i ledwo udało mi się wybrać numer do Maxi'ego.


"Maxi"

Już prawie spałem, kiedy usłyszałem że mój telefon dzwoni. Odebrałem.
- Cz .. cześć - usłyszałem po drugiej stronie roztrzęsiony głos Naty.
- Naty, co się stało ? - zapytałem zaspany.
- Obudziłam cię ?
- Nie. Naty, niepokoisz mnie. Mów co się stało!
- Chodź tu szybko.
- Gdzie ?!
- Do parku.
- Już lecę.
Rozłączyłem się i wyskoczyłem z łóżka. Założyłem spodnie i nałożyłem na siebie jeszcze jakąś bluzę po czym wyszedłem z mojego pokoju. Pzemknąłem po cichu na palcach do schodów, starając się nikogo nie obudzić. Na schodach było już trochę trudniej bo niektóre skrzypiały. Kiedy nadepnąłem na taki skrzypiący to tak się przeraziłem że dalej już biegłem. Dotarłem do drzwi i wyszedłem z domu na ciemną, choć oświetloną ulicznymi latarniami ulicę. Zacząłem wołać swoją dziewczynę ale niestety nie dostałem odpowiedzi. Gdy byłem już w parku to ponowiłem próby wołania Naty ale wtedy już dostałem odpowiedź. Szybko pobiegłem za głosem dziewczyny i chwilę później znalazłem sie obok ciemnej postaci siedzącej na ziemi. Wyciąnąłem telefon i włączyłem w nim latarkę, świecąc nią na prawo i lewo.
- Co się stało ?! - zapytałem z niepokojem.
Naty nie odpowiedziała tylko pokazała palcem przed siebie. Oświetliłem tam teren i zobaczyłem leżącą tam Lenę. Była w tragicznym stanie. Powstrzymałem się żeby nie zaklnąć i pomogłem Naty wstać. Następnie wziąłem Lenę na ręce i ruszyłem z dziewczynami do ich domu.

"Naty"

Boję się że moja siostra już tego nie przeżyje. Co ja wtedy zrobię ? Do tego jest mi zimno, jestem głodna i umieram z pragnienia. Przez całą drogę nic się nie odzywałam tylko ciągle szlochałam. W końcu dotarliśmy do domu i ledwo co weszłam do środka. Usiadłam na kanapie a obok mnie Maxi położył Lenę. W świetle jej rany były dużo bardziej wyraziste.
- Masz może gdzieś apteczkę ? - zapytał mnie Maxi.
- Ttak .. jjest w .. kkuchni .. w szzawce .. nnad ppiecem - jąkałam się nie przestając płakać. Maxi poszedł do kuchni ale po chwili już wrócił ze sprzętem medycznym. Uważnie przyglądałam się jak opatrywał całe
ciało Leny. Robił to z wielką dokładnością i czułością.
- Naty, podasz mi wodę utlenioną ? - wyrwał mnie z rozmyśleń chłopak. Zrobiłam to co kazał po czym w dalszym ciągu się temu przyglądałam. Kiedy Maxi skończył to mocno mnie przytulił. Pewnie wiedział że to jest dla mnie teraz bardzo ciężkie a Lena jest najbliższą mi osobą. Kiedy skończyliśmy sie uściskać to Maxi udał się w stronę drzwi.
- Idziesz do domu ? - zapytałam go.
- Tak. Mam szlaban i nigdzie z domu nie mogę się ruszać. Jakby rodzice zauważyli mój brak to pewnie by szału dostali - wyjaśnił.
- Rozumiem. Ale zadzwoń jak dojdziesz do domu. Będę się mniej martwić o ciebie.
- Zadzwonię, obiecuje.
Chłopak pocałował mnie w policzek po czym wyszedł z mojego domu. Rzuciłam jeszcze zrozpaczone spojrzenie siostrze, która w dalszym ciągu była nie przytomna i pognałam na górę do mojego pokoju. Wykonałam wszystkie wieczorne czynności i z ciężkim sercem rzuciłam się na łóżko. Czekałam na ten telefon od Maxi'ego i czekałam .. już oczy mi się zamykały. I nagle słyszę dzwonek telefonu.
- Naty, już doszedłem do domu, więc nie masz potrzeby się o mnie martwić - usłyszałam głos mojego chłopaka.
- Dobrze, dziękuję za to jak zająłeś się moją siostrą i za wszystko co dla mnie zrobiłeś.
- Nie ma sprawy. Czego się nie robi dla ukochanej osoby. Muszę już kończyć bo boję się że kogoś obudzę. Kocham cię. Pa.
- Ja ciebie też. Pa pa.
Maxi się rozłączył a ja położyłam telefon obok łóżka i położyłam się na boku próbując zasnąć. Po jakiejś godzinie mi się udało.
***
Macie tutaj moją kolejną beznadzieję :) Czasem się zastanawiam po co w ogóle bloga prowadzę .. eh, dobra nie ważne. Wena mnie znowu opuściła -,- Już pod koniec tego rozdziału jej nie miałam i nie wiem co dalej :/ Dobra, miłych wakacji i pa pa ;** <33
(A tutaj dodaję boskie zdjęcie Alby *__* )


poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 25

"Naty"

- Ale jak to kilka lat ?!
- No oczywiście może to potrwać też kilka dni, miesięcy .. ale kilka lat to jest maximum.
- Kiedy Lena będzie mogła stąd wyjść ?
- Już teraz, tylko po nią pójdę.
Przytuliłam się do Maxi'ego nie mogąc pohamować płaczu. Czuję że zostałam z tym wszystkim sama. I gdy jeszcze tylko pomyślę że to wszystko dzieje się przez Ludmiłę to mi się niedobrze robi. Jak ja mogłam się z nią w ogóle zadawać ?!
- Ja chcę na lody - podskoczyłam słysząc za sobą głos siostry.
- Jasne, pójdziemy na lody - powiedziałam do Leny ocierając pospiesznie łzy spływające mi po twarzy. Wyszłam z Maxim i Leną ze szpitala i udaliśmy się do budki z lodami.
- Naty, chcesz ? - zapytał mnie Maxi.
- Nie - odparłam. Maxi kupił Lenie lody a gdy je dostała to znowu chciała gdzieś uciec.
- Ja z nią pogadam - rzucił w biegu Maxi i ruszył za moją siostrą.

"Maxi"

- Lena, stój!!
Złapałem ją za rękę i usiadłem na ławce, chcąc jej co nie co wytłumaczyć.
- Słuchaj, nie możesz tak ciągle uciekać bo coś ci się w końcu może stać. My tu jesteśmy po to żeby ci pomóc i cię chronić. Nie zrobimy ci żadnej krzywdy i pomożemy ci odzyskać pamięć tylko musisz nam zaufać.
- Ale jesteś przystojny - powiedziała Lena przybliżając się do mnie.
- Młoda, jestem chłopakiem twojej siostry, możliwe że twoim przyszłym szwagrem a ty mnie podrywasz ?! - zdenerwowałem się.
- Ale naprawdę masz niesamowitą urodę i poderwałbyś nie jedną dziewczynę.
Lena zbliżyła się do mnie i już wiedziałem co chciała zrobić. Prawie jej uległem ale w ostatniej chwili się ocknąłem i odepchnąłem ją od siebie.
- Zachowuj się małolato! Teraz grzecznie wrócimy do Naty i pojedziemy do waszego domu - Złapałem ją za ramię i poprowadziłem do mojej dziewczyny.
- To jedziemy ? - zapytałem.
- Jasne. Rodzice nie będą się o ciebie martwić ? Nie widzieli cię parę dni .. - zapytała mnie Naty. Na te słowa zbladłem. O tym nie pomyślałem i naprawdę mogę mieć teraz problemy w domu. W ogóle teraz nie chcę tam wracać. - Kochanie ?
- Tak ? - zapytałem przerywając moje rozmyślenia.
- Odwieziesz mnie i Lenę do domu a potem pojedziesz do siebie ? - zapytała Naty robiąc maślane oczka.
- Ale ..
- Nie ma żadnego "ale". Do samochodu.
- Niech ci będzie.
Pocałowałem dziewczynę w czoło po czym wziąłem ją za rękę i ruszyliśmy do mojego samochodu, oczywiście nie spuszczając Leny z oczu.

"Naty"

Gdy dojechaliśmy pod mój dom i Leny to poprosiłam jeszcze Maxi'ego na słówko.
- Lena, idź już do domu, ja zaraz do ciebie dołączę - zwróciłam się do siostry i tak też zrobiła.
- To co teraz zrobimy ? - zapytał mnie Maxi.
- Nie będę chodzić do studia bo nie mogę jej samej w domu zostawić.
- Mogę zostawać z tobą.
- Nie, nie chcę żebyć miał przeze mnie zaległości a poza tym lepiej żebyś wiedział co się dzieje na lekcjach a potem mnie o tym informował. Tylko boję się co z zaliczeniami. W środę zaliczamy tą choreografię w duetach a Gregorio raczej mi tego nie odpuści.
- Może zabierzesz Lenę do studia ?
- Gregorio raczej nie ucieszy się na widok mojej siostry. Ale z drugiej strony nie mam wyjścia. Dobra, coś się wymyśli. A ty już jedź do domu, żeby się o ciebie nie martwili.
- Dobrze. Kocham cię. Pa - pocałował mnie Maxi na pożegnanie po czym wsiadł do samochodu i odjechał.
Wparowałam do domu szukając mojej siostry.
- Lena!!
- Czego ?
- Musimy pogadać.
- Jestem tego samego zdania. Ale masz przystojnego chłopaka.
- Wara od niego bo ..
- On wyznał mi miłość.
- Wyznał ci miłość ? Haha, jasne. A świnie latają.
- Serio ?!
- Skończ już z tymi swoimi gierkami. Lena, my tobie staramy się pomóc a ty urządzasz jakieś cyrki.
- A tak w ogóle to gdzie są twoi .. to znaczy nasi rodzice ?
- W Madrycie.
- A gdzie jest Madryt ?
- W Hiszpanii.
- A gdzie jest Hiszpania ?
- W Europie.
- A gdzie jest Europa ?
- Skończ z tym!
- A gdzie jest "skończ z tym" ?
- Grrr!!!
- A gdzie jest .. ?
- Koniec!!!!!
- Jezu, dobra. Widać że poczucia humoru nie masz.
- Widać że jesteś upierdliwa.
- Ej!
- Dobra - powiedziałam próbując się uspokoić. - W nocy będziesz spała u mnie na materacu bo nie chcę żeby ci się coś stało.
- Ale, ja nie chcę na materacu! Moje łóżko jest takie wygodne - narzekała Lena.
- Nie masz wyboru. Śpisz u mnie i koniec.
- Jesteś nie sprawiedliwa! Trochę zaufania do mnie miej!
- A ty do nas niby masz zaufanie ?!
Lena nie odpowiedziała tylko wybiegła z naszego domu. Pobiegłam jej szukać ale już gdzieś przepadła.

"Ludmiła"

Ciekawe dlaczego Naty nie ma w studio. Mam nadzieję że to nie przeze mnie. Sama nie ogarniam tego jak mogłam potraktować swoją byłą przyjaciółkę. Ludmiła czy ty się dobrze czujesz ?! Co to za uczucie, które pożera mnie od środka ? O nie, to chyba wyrzuty sumienia.
- Ludmiła, musimy pogadać - powiedział Federico, wchodząc do sali śpiewu.
- Nie mamy o czym - odparłam.
- Właśnie że mamy. To było nie sprawiedliwe jak potraktowałaś moich przyjaciół.
- Fede, o czym ty mówisz ?
- O waszej sobotniej "akcji". To było złe i w ogóle nie rozumiem jak po tym co się stało możesz normalnie funkcjonować.
- Wiem że to było złe. Nie chciałam żeby to tak wyszło. Gdybym tylko mogła cofnąć czas ..
Nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem.
- Już dobrze - szepnął mi do ucha Fede, który mnie czule przytulił.
- Przez to mam straszne wyrzuty sumienia i nie wiem jak mogę się ich pozbyć.
- Wystarczy że wszystkich przeprosisz.
Federico jest taki kochany. Tylko on mnie rozumie.
- Dobrze przeproszę wszystkich.
Fede się do mnie zbliżył i pocałował mnie w usta. Chciałabym już zawsze mieć to ciepłe uczucie w sercu.
***
Masakra. Nawet prostego rozdziału nie potrafię napisać -,- Jestem tak wkurzona! Na co ?! Na wszystko! Kolejny rozdział będzie gorszy, nie martwcie się -,- (Do was nic nie mam :** ) Poznacie w nim moją furię, przynajmniej na początku .. Po prostu jestem beznadziejna a do tego zapowiadają się najnudniejsze wakacje świata -,- To tyle i cześć. :*

piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 24

Tak jak obiecywałam dodaję kolejny rozdział :D

Rozdział 24

"Naty"

Po chwili już zeszliśmy na dół a tam w salonie na kanapie zastaliśmy ... Lenę !!! Siedziała i robiła coś na tablecie.
- Lena ! - krzyknęłam i pobiegłam uściskać moją młodszą siostrę. Jej reakcja mnie zdziwiła bo odskoczyła ode mnie jak poparzona i zaczęła krzyczeć.
- Lena, co się stało ? - zapytałam ją.
- Zostaw mnie ! Ja cię nie znam ! - darła się na mnie.
- Ale Lena ..
- Daj mi spokój !!!
Przytuliłam się do Maxi'ego nie mogąc pohamować łez. Moja własna siostra się mnie wypiera.
- Jak dla mnie to wygląda na amnezję - szepnął mi do ucha Maxi.
- Jak możesz mnie nie pamiętać ?
- Nie znam cię - załkała moja siostra.
- Naty, nie martw się. Zrobię śniadanie - powiedział Maxi i opuścił salon. Usiadłam koło Leny, próbując nawiązać z nią kontakt.
- Na prawdę mnie nie pamiętasz ? - zapytałam uważnie dobierając słowa.
- Tak, przepraszam.
- Ale tyle dla ciebie zrobiłam, a ty dla mnie jeszcze więcej. To po prostu nie możliwe.
Po moich policzkach ponownie pociekły łzy.
- Nie płacz.
Zerwałam się z kanapy i wbiegłam zapłakana do kuchni.
- Co teraz będzie ? - zapytałam Maxi'ego, stając za nim. On szybko odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi prosto w oczy.
- Po śniadaniu pojedziemy z nią do lekarza. A potem zobaczymy co dalej .. - powiedział i mnie przytulił.
- Dobrze - szepnęłam i wtuliłam się w jego ciepłe ramiona.
- A teraz daj mi dokończyć śniadanie.
- Ok.
Poszłam do jadalni i zasiadłam za stołem.
- Lena chodź, zaraz będzie śniadanie !! - zawołałam siostrę.
- Na serio mam tak na imię ? Jest jakieś dziwne - powiedziała podchodząc do stołu.
- Na prawdę to masz na imię Helena ale wszyscy do ciebie mówią Lena.
- To jest jeszcze dziwniejsze, już wolę Lena. A ty jak masz na imię ?
Na to pytanie ponownie poleciały mi z oczu łzy ale odpowiedziałam.
- Naty.
- A tamten chłopak ?
- Maxi.
- Aaa. A gdzie ja jestem ?
- W naszym domu. Jesteś moją siostrą ! Uwierz mi !
- Nie potrafię.
Nagle do jadalni wpadły dziewczyny.
- Lena ! - krzyknęły na widok mojej siostry i pobiegły ją uściskać.
- Zostawcie mnie !!! - wrzasnęła Lena na nie i odskoczyła.
- Co jej jest ? - zapytała Francesca.
- Nie jestem pewna ale to wygląda na amnezję. Niczego nie pamięta. Nawet tego że ma siostrę - odparłam nadal smutna.
- Naty, prędzej czy później sobie przypomni - pocieszała mnie Cami.
- No nie wiem. Idę się przebrać - powiedziałam i wbiegłam po schodach na górę. Wzięłam pierwsze, lepsze ciuchy i weszłam do łazienki. Zrobiłam sobie lekki makijaż i założyłam na siebie bluzkę i czarne spodnie. Wykonałam także poranne czynności. Kiedy uznałam że jestem już gotowa to zeszłam na dół i zastałam już wszystkich przy stole, jedzących śniadanie. Dołączyłam się do nich, wciąż rozmyślając o mojej siostrze. Zjadłam w zaskakująco szybkim tempie bo jak najszybciej chciałam jechać do tego lekarza. To po prostu się nie mieści w głowie że można tak z dnia na dzień stracić pamięć.
- My idziemy do studia - powiedziała Camila i wyszła z Francescą i Violettą z mojego domu.
- To jedziemy ? - zapytał Maxi.
- Tak - odparłam.
- Gdzie ? - zapytała Lena,
- Do szpitala.
- Niee !! Ja nie chcę !!! - zaczęła się wydzierać moja siostra i gdzieś uciekła. Udałam się z Maxim na pościg za Leną. W końcu ją złapałam i przyciągnęłam do siebie.
- Ty za ręce, ja za nogi ! - rzucił Maxi i zrobiłam tak jak powiedział. Wyszliśmy z nią na dwór i wrzuciliśmy na tylne siedzenie samochodu Maxi'ego, po czym razem usiedliśmy z przodu i pojechaliśmy. 
- Wypuście mnie stąd !! Ja nie chcę !! AAAAAAAAAAA !!!
- Zamknij się !!! - wydarliśmy się na nią. Po dziesięciu minutach byliśmy już na miejscu i wypuściliśmy Lenę. Od razu chciała gdzieś uciec ale Maxi ją złapał i cały czas trzymał. Weszliśmy do szpitala i podeszliśmy do recepcji.
- W czym mogę pomóc ? - zapytała recepcjonistka.
- Moja siostra najprawdopodobniej ma amnezję i chcemy się jeszcze upewnić .. - urwałam bo w tej chwili recepcjonistka dała mi kartę do wypełnienia. Wzięłam ją i poszłam wypełniać. Oddałam wypełnioną kartę i po chwili już wywołano moją siostrę. Poszłam z Maxim pod salę, w której Lena miała mieć robione badania i usiadłam na krześle obok Maxi'ego. Położyłam głowę na jego ramieniu a on delikatnie pogładził mnie po włosach.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - szepnął mi do ucha. Po kilkudziesięciu minutach z sali wyszedł lekarz i odruchowo poderwałam się na nogi.
- Co z moją siostrą ?? - zapytałam.
- Nie chciała dać się zbadać, więc musieliśmy jej dać środki uspokajające. Tak jak przypuszczaliśmy ma amnezję. Mam dobrą i złą wiadomość. Dobra jest taka że odzyska pamięć.
- A zła ?
- Może to potrwać kilka lat ..
***
I jak ? ;D Piszcie swoje opinie :3  Nie wiem kiedy następny bo w końcu wakacje są i wiecie .. :) Ale i tak bd pisać :) A i jeszcze jedno. Dziękuję wam za ponad 3000 wizyt na blogu *_* Z tej okazji mam dla was niespodziankę, którą poznacie jutro ;) W sumie nwm czy to niespodzianka no ale .. tak czy owak coś dla Was mam przygotowane <3  To tyle. Udanych wakacji i do następnego postu! ;) Pa :*

wtorek, 24 czerwca 2014

Poloniaa!!! ;D

Jeszcze w to nie wierzę! *o* <33 Obudźcie mnie .. jaram się !!! <33 OMG *o* KOCHAM !! <3 Facuuu <33 Podobno Justyna Bojczuk pomagała im z napisem ;) <3 Ale cudoo *o* <33 Awww! <33 *.*


piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 23

"Naty"

Obudziłam się gdzieś po siódmej, niemalże w takim samym położeniu w jakim zasnęłam. Zobaczyłam że wszyscy jeszcze śpią. Ach, te śpiochy. Wywinęłam się delikatnie z objęcia Maxi'ego, starając się przy tym go nie obudzić i sięgnęłam po laptopa. Usiadłam na łóżku z nim na kolanach i zaczęłam przeglądać strony internetowe. Tradycyjnie włączyłam skype i od razu zobaczyłam przychodzące połączenie od Federico. Odruchowo odebrałam i zaczęłam z nim rozmowę.
- Cześć.
- Cześć.
- Jest Violetta u ciebie ?
- Tak, śpi. Jak wszyscy. Czekaj obok mnie Maxi śpi, więc przeniosę się z laptopem na biurko.
- Ok.
- Dobra już. Przekazać jej coś jak się obudzi ?
- Nie .. ale czy mógłbym ją sam obudzić ? Za niedługo zaczynają się zajęcia w studiu.
- Jasne.
Podeszłam z laptopem koło materaca, na którym leżała Violetta i przykucnęłam obok. Ułożyłam laptop tak żeby Fede widział śpiącą Viole. Nie wiedziałam jak zamierza ją obudzić ale po chwili się przekonałam. Federico wyciągnął trąbkę i zaczął na niej grać. Violetta spadła z materaca ale chwilę później wstała z podłogi. Tym całym zamieszaniem obudziła resztę.
- Co jest ?! - zapytała Camila. Powstrzymywałam się żeby nie wybuchnąć śmiechem.
- Federico !!! - wrzasnęła Violetta.
- Haha, to zawsze działa ! - zaśmiał się Fede.
- Dobre Fede ! - wydusiłam pomiędzy napadami śmiechu.
- Violetta, przekazuję informację od twojego taty. Otóż powiedział mi dokładnie tak: Przekaż jej że ma jak najszybciej wrócić do domu bo jak nie to zatrudnię ochroniarza żeby ją wszędzie śledził i nie dam jej spokoju! Małolata myśli że może robić co jej się żywnie podoba ale ja jej pokażę !!!- rzekł Federico.
- Cały tata - przewróciła Viola oczami.
- To widzimy się w studio ?
- Tak, zaraz idę. Miło że zadzwoniłeś a teraz już cześć i dzięki za super pobudkę. Nie trzeba było. Na serio !! - powiedziała Violetta i rozłączyła się z Federico. Przyklapnęłam laptop i położyłam go na biurku.
-Dobra, wstawajcie już - powiedziałam trochę uspokojona.
- Jeszcze pięć minut mamo - mruknęła Camila.
- Ja ci dam pięć minut ! - rzuciłam się na przyjaciółkę, próbując ją wybudzić. - Jak to nie zadziała to idę po wodę.
- Nie trzeba ! - Krzyknęła szybko Cami i usiadła na materacu.
- Grzeczna dziewczynka. Idźcie się teraz do studia szykować.
- No ok.
- Zajmuję łazienkę ! - krzyknęła Viola i wybiegła z mojego pokoju tak że się za nią kurzyło.
- Ehh .. no to se poczekamy pół godziny - uśmiechnęła się Fran.
- Po co ci mama jak masz Naty - uśmiechnął się Maxi.
- Aa, jeszcze o tobie zapomniałam - powiedziałam podchodząc do łóżka. - Ty też marsz do studia !
- Nie zostawię ciebie samej - odparł.
- Jakoś sobie poradzę.
- Nie idę.
- Idziesz !
- Nie ! Natalia, nie rozumiesz że cię samej nie zostawię ?!!
- No ok - dałam za wygraną. - I tak cię kocham !! - rzuciłam się na niego z uściskiem.
- Ah, kocham miłość - westchnęła Fran.
- Idziemy na śniadanie ? - zapytałam po chwili.
- Wy idźcie a ja z Fran zaraz dojdziemy - powiedziała Camila.
- Ok - powiedziałam i pomogłam Maxi'emu wstać z łóżka. Po chwili już zeszliśmy na dół a tam w salonie na kanapie zastaliśmy ...
***
Kogo znaleźli w salonie ;D Piszcie co sądzicie :) Nie wiem kiedy następny :c A z przyjaciółkami sytuacja się nie rozwiązała. W środę mnie tak oszukały i przy okazji zraniły że nie mam ochoty z nimi pisać i gadać :( Teraz mnie przepraszają a ja mam te przeprosiny .. wiadomo gdzie -,- I mówią że zrobiły to dla tego że się chamsko zachowywałam a to nie prawda i że ja też mam je przeprosić -,- Niby za co ? Za to że zaczęłam płakać, gdy mnie zostawiły ? Dobra, zapewne nie obchodzą was moje problemy :) Co do rozdziału to piszcie co sądzicie o nim ;D (Wiem powtarzam się :3 ) Wena mnie ponownie powoli opuszcza ale mam nadzieję że nie opuści tak do końca ;) Dobra ja kończę, papa ♥♥♥♥♥ kocham was, dziękuję że jesteście ze mną :* ♥♥♥

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 22 cz. 2

"Maxi"

- Dobra, dziewczyny skończcie z tym - wkroczyłem do akcji.
- Pomocy !! - dało się słyszeć krzyk Naty z łazienki. Gwałtownie poderwałem się z łóżka.
- Naty, co się stało ?! - zapytałem, przerażony.
- Zapomniałam wziąć piżamę, podałby mi ktoś ? - zapytała. Westchnąłem z ulgą że to tylko o to chodziło.
- A gdzie jest ?
- Pod poduszką.
- No Maxi idź jej ją zanieść - powiedziała do mnie Cami. Zmierzyłem przyjaciółkę wzrokiem i poszedłem z piżamą w ręcę pod drzwi łazienki. Wsunąłem ją przez małą szparkę oczywiście nie zaglądając do środka bo nie jestem jakimś zbokiem czy coś.
- Dziękuję - usłyszałem jeszcze głos Naty po czym poleciałem z powrotem do jej pokoju. Bardzo mi się chciało spać, więc położyłem się na jej łóżku i próbowałem zasnąć, choć i tak wiedziałem że mi się to nie uda. Zamiast tego słuchałem rozmów dziewczyn, które najwyraźniej myślały że śpię:
V: Ej, Maxi zasnął.
C: Pomalujemy go ?
F: Dziewczyny, nie jesteśmy już dziećmi. Poczekajmy na Naty.
C: Violu, jak ci się układa z Leonem.
V: On jest taki słodki i opiekuńczy. Niedawno zrobił mi super randkę. Zabrał mnie na plaże i pod gwiazdami śpiewał mi piosenki. Tęsknię za nim. A co u ciebie Fran ?
F: Marco też jest taki słodki. Choć bardzo często zachowuje się jak dzieciak to i tak go mocno kocham. A ty Cami co powiesz ?
C: Hę ?
V: Odleciałaś czy co ?
C: Nie, po postu myślę ciągle o Brodueyu. Nie jesteśmy razem ale i tak nie mogę przestać o nim myśleć. Boję się wyznać mu tego co czuję.
F: Nie bój się tego uczucia. On cię też kocha, więc dlaczego nie mielibyście być razem ? Lepiej z nim o tym pogadaj.
C: Tak Fran, masz rację.
N: Już jestem.
C: Ooo Naty, Maxi zasnął. Pomalujemy go ?
N: No nie wiem. Jest moim chłopakiem i chyba powinnam go bronić. A co mi tam, na niego !
Dziewczyny zbliżyły się do łóżka, na którym leżałem z przyrządami do malowania.
- Tylko spróbujcie - mruknąłem.
- To ty nie śpisz ? - zdziwiła się Viola.
- Nie i słyszałem wszystko.
- Ale że wszystko, wszystko ? - zapytała Cami.
- Tak, wszystko, wszystko.
- No to dziewczyny co teraz robimy ? - zapytała Naty.
- No dzięki -,- - obraziłem się na Naty.
- I Maxi - dodała szybko ale ja nadal udawałem obrażonego.
- Ej, no misiu nie bądź taki. Maxi. Maaxi ! - Naty zaczęła mnie łaskotać a ja kładłem się ze śmiechu nie mogąc go opanować.
- Dobra .. kotku .. wiesz że nie mógłbym się na ciebie gniewać - odparłem pomiędzy napadami śmiechu.
- Tak też myślałam - pocałowała mnie Naty w usta a ja oczywiście to odwzajemniłem.
- Ludzie ! Tu są ludzie ! - krzyknęła Camila ale my nie zwróciliśmy na nią uwagi.
Całą rozkosz zepsuł dzwoniący telefon Naty, która poszła go odebrać.

"Naty"

Czego ona znowu chce ?! Niechętnie odebrałam i zaczęłam rozmowę z Ludmiłą. A tak wyglądała nasza rozmowa.
Ja: Czego ty znowu chcesz ?!
L: Może tak trochę grzeczniej ?
Ja: Oj przepraszam, czego waćpanna Ludmiła sobie życzy ?
L: Natalia, nawet sobie nie żartuj. Nie słyszysz że ja cierpię ?!
Ja: Ty cierpisz ? Ciekawe. My wcaale nie cierpimy po tym jak nas zamknęliście w płonącym budynku.
L: Popamiętasz mnie małpo ! Ta nasza mała "akcja" to było dla was ostrzeżenie żebyście sobie do nas nie podskakiwali. Chyba widzisz na co nas stać.
Ja: Nie zastraszaj mnie ani moich przyjaciół. Stać to cię tylko na występowanie w reklamie paszy dla świń !
L: Ludzie jeszcze to pamiętają ?! Sporo czasu minęło !
Ja: Zapomnieli ale ja raczej tego tak prędko nie zapomnę. Dobra nie chce mi się z tobą gadać. Nara.
L: Jeszcze nie skończyłam !! Jesteś ..
Rozłączyłam się. Z trudem powstrzymałam się żeby nie rzucić telefonem o ścianę. Wróciłam do moich przyjaciół i smutna usiadłam na moim łóżku.
- Naty, co się stało ? - zapytał mnie Maxi, obejmując mnie ramieniem.
- Ludmiła znów mi grozi .. w sumie nam - odparłam.
- Nie przejmuj się tą żmiją - pocieszał mnie mój chłopak.
- Co robimy ? - zapytała Francesca, zmieniając temat.
- Pośpiewajmy ! - rzuciła Viola.
- Dziewczyny mi się już spać chce, więc dajcie mi odpocząć - narzekał Maxi.
- Nie ma mowy. Masz zaśpiewać z nami choć jedną piosenkę albo nie zmrużysz oka przez całą noc - zagroziłam mu.
- No zgoda. To co śpiewamy ?
- Algo suena en mi - zaproponowała Viola.Wszyscy razem zaśpiewaliśmy tą piosenkę:

Maxi:
Si hay duda,
no hay duda
La única verdad está en tu corazón

Si hay duda,
no hay duda
Se hace claro el camino, llegaré a mi destino


Fran:
Algo suena en mí,

Cami:
Algo suena en vos

Viola:
Es tan distinto y fantástico

Ja:
Suena el instinto, Baila tu corazón

Razem:
Mueve tu cuerpo, muévelo

Encuentro todo en mi música
Porque estoy siempre bailando
Yo necesito que mi música
Me diga que estoy buscando,
buscando en mí x2


Gdy skończyliśmy to dosłownie padłam na swoje łóżko. Położyłam się obok Maxi'ego i próbowałam zasnąć bo byłam zmęczona wydarzeniami w ostatnich godzinach.
- To .. my Naty idziemy się myć. Masz jakieś dodatkowe piżamy ? - zapytała Viola.
- Tak, w ostatniej szufladzie koło biurka - odparłam.
- To my je sobie pożyczymy - powiedziała Cami.
- Yhym - mruknęłam z twarzą wbitą w poduszkę aż pogrążyłam się w spokojnym śnie. Obudziłam się gdy poczułam że ktoś się koło mnie poruszył. Przewróciłam się z boku na bok i ujrzałam przed sobą Maxi'ego. Usiadłam na łóżku i zobaczyłam że dziewczyny już śpią na materacach. Z powrotem padłam na łóżku i spojrzałam na Maxi'ego, który najwyraźniej nie spał.
- Śpij - szepnął mi do ucha i pogładził delikatnie po włosach. Spojrzałam za zegar i dopiero wtedy spostrzegłam że jest 3:10. Wtuliłam się w Maxi'ego tak że słyszałam jego bijące serce i starałam się zasnąć w jego objęciach.
***
Piszcie co sądzicie :) Jak dla mnie - beznadzieja xd Już się trochę lepiej czuję, choć nadal jestem osłabiona i gardło mnie boli :( Do tego przyjaciółki mnie olewają :'( I nikt mnie nie lubi :< Następny rozdział nie mam pojęcia kiedy pojawi się na blogu. ;c

piątek, 13 czerwca 2014

Wycieczka do Krakowa!

Hej ;) Tak jak mówi tytuł byłam wczoraj w teatrze w Krakowie :) Wycieczka organizowana przez szkołę i jechało tylko 40 ileś osób a z mojej klasy 7 (4 dziewczyny 3 chłopaków) Wyjazd był o 13:13 xD O tej wyjechaliśmy :D Podróż trwała jakieś półtorej godziny :) Potem gdy dojechaliśmy było koło 15:00 i panie nam pozwoliły pozwiedzać Kraków do 18:40 bo o 19:15 w teatrze zaczynał się spektakl ;) Więc mieliśmy ponad 3 godziny czasu wolnego <3 Ale mieliśmy z kimś chodzić. Ja byłam ciągle z moją klasą. Najpierw poszliśmy do McDonalda i zamówiłam sobie loda Oreo <3 Następnie gdy wyszliśmy to spacerowaliśmy sobie bez celu :) Nagle zobaczyłam takie jakby "zabawki" xD Zagapiłam się i uderzyłam w jakiegoś Hiszpana :< Tak mi wstyd było .. on do mnie "Perdon" A ja takie ciche "Pprzepraszam" xD Ale o dziwo nikt nie zauważył tego zajścia :o Tam było więcej obcokrajowców niż Polaków. Wszędzie było słychać angielski, niemiecki i hiszpański <3 Potem poszliśmy pod jakąś restaurację se usiąść bo byliśmy zmęczeni. Przyszła kelnerka i nas stamtąd wygoniła nieuprzejmnie -,- Więc poszliśmy do sklepu kupić sobie picie <3 Po tym jakże fascynującym spacerze, poszliśmy z powrotem do McDonalda i rozmawialiśmy i graliśmy w butelkę na pytania ;) Takie dziwne pytania zadawaliśmy np. " Ile liści jest na tym drzewie ?" Albo "Dlaczego jesteś blondynką ?" czy też "Dlaczego jesteście bliźniakami ?" (Pytanie skierowane do braci bliźniaków z mojej kl. :) ) xD Po tej naszej grze wróciliśmy sobie na rynek i czekaliśmy na resztę. Kiedy był już czas spotkania wszyscy doszli i ruszyliśmy razem do teatru :) Spektakl był całkiem fajny, tylko dziwny .. :/ Pt. "Prawda" w teatrze "Bagatela" W tym spektaklu chodziło o zdrady :D Każdy każdego zdradzał xD Gdy spektakl się skończył to była 20:45 czekaliśmy do 21:00 nwm nawet na co xd i nie wiem dlaczego czułam tam cynamon :/ wiem, dziwna jestem xD Potem sobie poszliśmy z powrotem do autokaru i wróciliśmy do domu koło 23:00 :) Ogólnie wycieczka się udała i z moją klasą się nie nudziłam <3 Tylko jak już wracaliśmy to mnie głowa rozbolała :/ A teraz jestem chyba chora bo jest mi bardzo słabo, gardło mnie boli i chyba mam gorączkę i w szkole cały dzień chciało mi się wymiotować :( A do tego od czasu do czasu brzuch mnie boli :'( A na biologii wgl. prawie oddychać nie mogłam :< A jakby tego było mało to moje przyjaciółki mnie olewają :< Serio, w szkole nie mam nikogo :< Przerwy sama spędzam tylko na lekcjach siedzę z moją chyba przyjaciółką choć ostatnio ona także zaczęła mnie olewać :( Wiecie jak mi smutno ? :'( Dobra, koniec z tym. Nie bd się nad sobą użalać :< A zmieniając temat to dziewczyna, która grała we "Violetcie" kuzynkę Fran, zaobserwowała mnie na twitterze xD Wiem że się chwalę i BARDZO was za to przepraszam :< Nie chciałam :< Jeśli już mowa o "Violetcie" to w tym Krakowie widziałam całkiem sporo V-lovers ;) Wiem to stąd że miały koszulki z Violetty :) Tylko niestety były młodsze ode mnie a chciałabym spotkać kogoś mniej więcej w moim wieku :< Dobra, ale się rozpisałam xD Mam nadzieję że niczego nie zapomniałam wam napisać ;) Niestety zdjęć z wycieczki nie mam :( No i to by było na tyle ;) Po prostu kocham pisać <3 Nie miejcie mi tego za złe ;) Dobra już kończę bo zaraz chyba zemdleję :( Dosłownie :'( Papatki :* <333
Te ama muchooo !!!

środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 22 cz. 1

Hej ;) Ten rozdział wyszedł mi tak długi że musiałam podzielić go na części :) Oto on:

Rozdział 22 cz. 1

"Naty"

Odwróciliśmy się szybko a tam stała ... Violetta !!
- Viola !! - krzyknęliśmy i szybko podbiegliśmy do niej po czym mocno ją przytuliliśmy tak że prawie z powrotem na łóżko się przewróciła.
- Z czego wy się tak cieszycie ? A tak w ogóle co ja tu robię ?! - zapytała Viola rozglądając się po moim pokoju.
- Długa historia - odpowiedziałam odrywając się od przyjaciółki.
- Powiedzmy że wszyscy byliśmy w śpiączce .. - odezwał się Maxi
- Co ?! - zapytała nie dowierzając.
- Tak, NIEKTÓRZY jeszcze w niej są - posmutniałam.
- Eej, Naty, Lena wyjdzie z tego - pocieszał mnie Maxi.
- Gdzie reszta ? - zapytała Viola. I jak na zawołanie właśnie w tej chwili w drzwiach pojawiła się Francesca razem z Camilą.
- Naty, my będziemy już .. - powiedziała Cami ale nie dokończyła bo w tej chwili zobaczyły Violettę.
- Viola !! - krzyknęły i pobiegły ją przytulić.
- Znów to samo - mruknęła Violetta pod nosem.
- Co ? - zapytała ją Francesca odrywając się od niej.
- Nie, nic.
- Naty, my już lecimy - powiedziała Camila.
- Chcecie po północy w czasie burzy wracać do domu ? - zapytałam je.
- A masz lepszy pomysł ?
- Możecie przenocować u mnie.
- Dzięki Naty ! - dziewczyny się na mnie rzuciły z uściskami.
- Ej, bo zrobię się zazdrosny - wkroczył do akcji Maxi.
- Taak, Maxi ma rację - uśmiechnęłam się.
- A gdzie będziemy spać ? - zapytała Violetta.
- Ja z Maxim na moim łóżku a wy na materacach obok łóżka - odpowiedziałam po chwili namysłu.
- Że niby wy razem w jednym łóżku ?! - nie dowierzała Camila.
- Tak, w czym problem ?
- No w niczym ale wiesz .. takie sytuacje często się źle kończą ..
- Cami, my chyba jesteśmy już na tyle rozsądni że wiemy co robimy i nie zrobimy żadnych głupot. Nie martw się.
- Jak uważasz.
- Dobra ja idę się myć - zwróciłam się do przyjaciół.
- Po ciemku ? - zapytał mnie Maxi.
- A masz inny pomysł.
- Noo .. nie.
- No właśnie. Wezmę tylko latarkę i idę.
- Ok, ale wołaj nas jak będziesz czegoś potrzebować.

"Maxi"

Gdy Naty poszła się myć to usiadłem na jej łóżku i rozmyślałem o wydarzeniach z ostatnich godzin.
- A tak w ogóle to jaki mamy dzisiaj dzień ? - zapytała po chwili Camila. W sumie też się nad tym zastanawiam. Wyciągnąłem komórkę.
- Dzisiaj jest poniedziałek bo już po północy. Idziecie jutro .. to znaczy dzisiaj do studia ? - zapytałem przyjaciółek.
- My pewnie tak a ty ? - zapytała mnie Viola.
- Nie wiem, ale chyba nie, nie mogę zostawić Naty.
- O kurde. Tata będzie się o mnie martwić. Ooo już dzwoni - zamarła Violetta.
- Odbierz - zachęcała ją Francesca. Tak jak powiedziała tak i zrobiła.

"Violetta"

Tata zaczął do mnie wydzwaniać, w sumie nic nowego. Odebrałam i od razu usłyszałam jego krzyki. A tak wyglądała nasza rozmowa:
T: Violetta, gdzie ty jesteś ?!
V: U przyjaciółki.
T: Ja tu na zawał schodzę a ty nawet nie raczyłaś do mnie zadzwonić !
V: Telefon mi się wyłączył.
T: Violetto nie kłam !
V; Dobra, nie mam zamiaru się kłócić, wrócę jutro. Pa.
T: Violetta !
Rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki.
- I co Violu ? - zapytała Fran.
- Jak to co ? To co zawsze.
- On się po prostu o ciebie martwi. Nie widział cię kilkanaście godzin, jak nie więcej ! - powiedziała Camila
- No nie wiem sama. Rozumiem że chce być zawsze przy mnie i że chce wiedzieć co robię ale przesadza. Za bardzo się o mnie martwi. Nie jestem już małym dzieckiem !
***
No dobra, może nie tak długi jest ten rozdział ale postanowiłam dodawać je krótsze ;D Jak dla mnie ujdzie w tłumie :/ Piszcie co sądzicie ;) Nie wiem kiedy następny się pojawi :3 Być może za tydzień <3 Albo i wcześniej :) Pa pa :*
Te ama muchooo !!!

wtorek, 10 czerwca 2014

LBA 1 :)

Hej! ;) Chcę podziękować za nominację od Alba Rico :) <3
Oto pytania od niej ;)
1. Ile masz lat:
`Mam rocznikowo 15 lat ale że urodziny mam w grudniu to muszę se jeszcze poczekać ...
2. Czego spodziewasz się po V3:
`Po V3 spodziewam się dużej ilości przygód naszych kochanych bohaterów, masę emocji, przyjaźni i miłości ;) Oczekuję też na nowe piosenki z serialu i na więcej wrażeń podczas oglądania tego serialu :)
3. Ulubiona postać z Violetty+ uzasadnienie:
` Moją ulubioną postacią z Violetty jest Naty ponieważ jest bardzo utalentowana czego początkowo sama nie docenia bo Ludmiła zabrania jej zabłysnąć i pokazać jaka jest naprawdę. Oprócz tego jest jeszcze przyjacielska i łatwo z nią nawiązać kontakt. Potrafi także stawić się przeciwnością i dążyć do swoich marzeń. :)
4. Ulubiona piosenka z Violetty?
` Mam naprawdę spooro ulubionych piosenek z serialu ale taka naj, naj, naj ulubiona to tak myślę że Podemos :)
5. Wiesz już że w V3 Naty skomponuje piosenkę z Cami??
` Tego to ja nie wiedziałam :o
6. Ulubiona para z V+ uzasadnienie:
` Moją ulubioną parą z Violetty jest Naxi. Nie wiem jak to uzasadnić :/ No po prostu Aww *.* Są najsłodszą parą w studio i lubią być blisko siebie. Nic ani nikt nie może zepsuć tej miłości nawet taka Ludmiła -,- Po prostu para idealna <3
7. Lubisz mojego bloga?
` Kocham !!! <333
8. Wolałabyś przyjaźnić się z Naty czy pocałować Maxi-ego
` Trudny wybór ale jak już mam wybierać no to przyjaźń z Naty. Przyjaźń jest według mnie ważniejsza niż wszystko inne. Z przyjacielem możesz pogadać o wszystkim i zwierzyć mu się ze wszystkich swoich problemów. A jak pocałuję Maxi'ego to czy jest szansa że zostanę z nim na zawsze ? Wątpię.
9. Jakie blogi polecasz?
` Za dużo to ja blogów nie czytam :/ Po prostu brak czasu, jeszcze oceny poprawiać -,- Ale jak już to polecam: https://plus.google.com/118053753166033726507/posts, http://violetta-naxi-mojawersja.blogspot.com/, http://httpsviolettalove.blogspot.com/, http://te-qiuero-leonetta.blogspot.com/2014_06_01_archive.html No i to chyba wszystkie ;)
10. Masz zwierzątko? Jak tak to jakie? 
` Tak, mam papugę ;) I braci !! >.<

A ja nominuję:
`  https://plus.google.com/118053753166033726507/posts,
`  http://violetta-naxi-mojawersja.blogspot.com/,
`  http://httpsviolettalove.blogspot.com/
Pytania:
1. Ile masz lat ?
2. Jaki jest twój ulubiony kolor ?
3. Jaką piosenkę z Violetty najbardziej lubisz ?
4. Kogo z chłopaków najbardziej lubisz  z Violetty ? Uzasadnij.
5. Kogo nienawidzisz z Violetty ? Uzasadnij.
6. Lubisz mojego bloga ?
7. Jakie blogi polecasz ?
8. Jak długo blogujesz ?
9. Lubisz Federico ?
10. Jak myślisz, miłość Federica do Ludmiły ją zmieniła ?

No i to tyle ;) Pa pa :**
P.S: Rozdział niebawem ;) 
Te ama muchoo !!

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 21

Hej :* Dobra jak chcecie -,- nie zawieszam bloga JESZCZE. Będę pisać ale ciut rzadziej ;) I rozdziały będą krótsze bo wena mnie opuszcza .. znowu -,- A teraz mam dla was kolejny rozdział :) Oto on :*

Rozdział 21

"Naty"

Gdy dotarliśmy pod mój dom to wysiadłam z Leną na rękach z samochodu i powoli weszłam do mojego domu zapalając światło. Wspięłam się po schodach na górę i położyłam Lenę na jej łóżku w jej pokoju. Gdy wracałam z powrotem na dół po schodach to minęłam się z Maxim, który niósł nieprzytomną Violettę. Usiadłam na fotelu przy stole i podwinęłam nogi obejmując je ramionami. Po chwili siedzieliśmy już wszyscy w salonie popijając gorącą czekoladę i jedząc kanapki bo wszyscy byliśmy zziębnięci, mokrzy i głodni.
- Wiedziałam że Ludmiła jest nieprzewidywalna ale nie myślałam że posunie się aż tak daleko - powiedziałam.
- A ja nie mogę uwierzyć w to że Elvira tak perfidnie mnie oszukała. Udawała moją przyjaciółkę a tak naprawdę okazała się fałszywą zdzirą - rzucił Maxi.
- Maxi ! - oburzyła się Francesca.
- Jak myślicie, Lena przeżyje ? - zapytałam czując napływające mi do oczu łzy. Nagle światło zgasło. Trochę się przeraziłam ale to przez tą burzę odcięło nam prąd.
- Nie wiem - odparł po chwili ciszy Maxi, który nadal był zamyślony. Tego się po nim nie spodziewałam, myślałam że mnie jakoś pocieszy lub doda słowa otuchy a ten tak mówi prosto z mostu. Przecież dobrze wie że Lena jest dla mnie bardzo ważna. Wstałam z fotela i szlochając pobiegłam na górę do swojego pokoju. Na łóżku leżała nie wyraźna postać ale pewnie musiała to być Violetta. Usiadłam na skraju łóżka i skryłam twarz w dłoniach. Po chwili poczułam na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Podniosłam głowę i zobaczyłam przed sobą Maxi'ego. Od razu po moim policzku pociekły łzy. Chłopak szybkim ruchem je otarł i spojrzał mi prosto w oczy.
- Naty, przepraszam cię. Po prostu ciągle myślę o mojej kuzynce. To nie jest łatwe kiedy odkrywasz że osoba, której ufasz cię oszukuje. Lenie na pewno nic nie będzie. Po prostu musiała się przespać dłużej niż my  - wyjaśnił Maxi.
- Dziękuję - przytuliłam go. - Kocham cię.
- Ja ciebie też - uśmiechnął się do mnie chłopak i mnie przytulił a ja to odwzajemniłam.
- Która godzina ? - zapytałam go odrywając się trochę od niego żeby spojrzeć na jego zegarek, choć moje ręce nadal były splecione wokół jego szyi.
- 23:50 - odparł Maxi spoglądając na swój zegarek.
- Idziesz teraz do domu czy .. ? - zapytałam ale chłopak mi przerwał.
- I myślisz że bym cię zostawił samą w domu, kiedy jeszcze Lena jest nie przytomna ? - zapytał mnie uśmiechając się.
- Dobrze ale śpisz ze mną - odparłam i przyciągnęłam go do siebie.
- Jak chcesz - powiedział i pocałował mnie w usta a ja to szybko odwzajemniłam.
- Mhmm .. - dało się słyszeć za moimi plecami. Odwróciliśmy się szybko a tam stała ..
***
Dam dam dammm ;p Kto mógł tam stać ? :D Dowiecie się w następnym rozdziale :) Nie mam talentu do pisania opowiadań ;-; A jak byłam dzieckiem to o tym marzyłam .. w sumie nadal marzę ;D Dobra, piszcie co sądzicie, czy ten rozdział był głupi, beznadziejny, fajny czy jaki tam jeszcze :) <3 Nie wiem kiedy następny bo jest w trakcie pisania :*
Te ama muchooo !! <3 <3 <3

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 20

"Maxi"

Obudziłem się w jakimś pokoju. Nieogarnięty rozejrzałem się wokół siebie i zobaczyłem moich przyjaciół rozwalonych na podłodze. Wszyscy jeszcze spali. Poczułem jak coś kuje mnie w klatkę piersiową i zobaczyłem wbitą tam strzałkę. Szybkim ruchem ją wyjąłem zaciskając przy tym zęby i przyglądając jej się. Zapewne to był proszek usypiający i dlatego wszyscy zasnęliśmy. Nie wiem ile spaliśmy. Może parę lat, dni, godzin ? Moje rozmyślanie przerwał głośny grzmot. Moje spojrzenie przyciągnęło okno, za którym lało jak z cebra. Po chwili zobaczyłem błyskawicę rozcinającą niebo. Było ciemno, lecz nie mogłem spostrzec czy to dzień czy noc. Przesunąłem się do Naty leżącej na drugim końcu pokoju i próbowałem ją wybudzić ze
śpiączki.
- Naty. Obudź się - szeptałem do niej i lekko ją klepałem po policzkach. Po chwili otworzyła oczy i usiadła przede mną.
- Co się stało ? - zapytała mnie.
- Długa historia. Lepiej pomóż mi wybudzić resztę dziewczyn - odparłem a dziewczyna skinęła głową i wybudzaliśmy nasze przyjaciółki. Największy problem był z wybudzeniem Leny i Violetty. Lena ma jeszcze młody organizm i nie wiadomo jak on mógł zareagować na środek usypiający. A Violetcie zaś nie wiadomo ile tego podano .. być może więcej niż nam i nie wiadomo w ogóle czy tak szybko się wybudzi. Po dziesięciu minutach wybudzania Leny, dziewczyna w końcu otworzyła oczy ale i tak była ledwo przytomna.
- Lena, słyszysz mnie ? - zapytała ją Naty.
- Tak - z jej ust wydobył się lekko dosłyszalny bełkot.
- Czy wy też widzicie dym ? - zapytała przerażona Francesca patrząc w stronę drzwi. Wszyscy odruchowo podążyli za jej spojrzeniem. Spod drzwi naprawdę wydobywały się kłęby dymu !
- Co teraz zrobimy ?! - zapytała spanikowana Naty.
- Biegiem do okna ! - wydałem rozkaz. - Najpierw to ja z Violettą zejdę a potem będę was po kolei łapać !
Wziąłem Violettę na ręce i usiadłem na parapecie od okna. Wysunąłem jedną nogę nie czując gruntu. Odważyłem się spojrzeć w dół i naprawdę to nie było zbyt nisko. Mimo lęku wyskoczyłem i po chwili już leżałem na trawię a obok mnie Viola. Poczułem jak po twarzy spływa mi strużka ciepłej krwi, pokrywająca się z kroplami deszczu.
- Teraz wy ! Skaczcie ! - krzyknąłem.
Najpierw skoczyła Naty i bez problemu ją złapałem. Następnie Francesca i Camila wpadły mi w objęcia.
Problem był z Leną bo była mocno osłabiona i ledwo się na nogach trzymała i jakby tego było mało to jeszcze panicznie bała się skoczyć.
- Lena skacz ! - krzyczałem ale na próżno. Nagle zobaczyłem jak pomieszczenie wypełnia się dymem a przy oknie stała Lena dusząc się nim.
- Lena, teraz albo nigdy ! - krzyknęła Naty i Lena posłusznie skoczyła. Złapałem ją i przytuliłem do siebie.
- Wszystko dobrze ? - zapytałem. Dziewczyna nic mi nie odpowiedziała tylko pokiwała twierdząco głową. Postawiłem ją delikatnie na ziemi i zadzwoniłem po straż pożarną bo przecież coś tam się paliło i nie można było tego tak tam zostawić żeby spaliło się żywcem a jeszcze jak ktoś tam w środku jeszcze był to już w ogóle.

"Naty"

Podbiegłam szybko do mojej siostry i złapałam ją zanim upadła. Delikatnie położyłam ją na miękkiej, mokrej trawie i nie zważając na deszcz i błoto uklękłam obok niej.
- Lena, nie zostawiaj mnie .. - poprosiłam siostrę. Byłam przerażona i myślałam że Lena może umrzeć.
- Naty .. nie daję rady .. - wydusiła siostra ochrypłym głosem i zamknęła oczy.
-Lena ! Lenaaa !! - wołałam siostrę ale na próżno. Pochyliłam się nad nią i zalałam się falą łez choć w ulewie pewnie nie było widać różnicy czy to krople deszczu czy łez. Od czasu do czasu było słychać głośne grzmoty a wtedy się trząsłam. Byłam głodna, było mi zimno, byłam cała przemoczona i brudna od stóp do głów. Po chwili Maxi i dziewczyny do mnie podeszli.
- Naty, chodź jedziemy - powiedział Maxi i pomógł mi wstać. Wzięłam Lenę na ręce a Maxi Violettę i wsiedliśmy do samochodu Maxi'ego.

***
Beznadziejny mi wyszedł ;p :/ Zastanawiam się nad zawieszeniem bloga :/ Bo i tak nikt tego nie czyta, więc po co go nadal prowadzić ? ;-; Nie chcę tego ale nie mam wyboru :( Dobra to tyle. Do następnego postu (Być może) !! :*
Te ama muchooo !!! ♥ ♥ ♥

poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 19

No w końcu pani wena raczyła mnie odwiedzić -,- Tylko dlaczego to tyle trwało ? -,- :p I tak ten rozdział bd krótki :( I trochę jakby z filmu akcji xD Dobra przechodzę do rozdziału ;)

Rozdział 19

"Maxi"

Tą osobą była Elvira ! Gdy ją tam ujrzałem to myślałem że ją zabiję ale niestety nie mogłem tego zrobić gdy w pobliżu znajdowała się Ludmiła z Diego. Wyjrzałem jeszcze raz do pomieszczenia ale szybko cofnąłem głowę bo Ludmiła coś podejrzliwie patrzyła w naszą stronę.
- Dobra, Elvi, tłumaczyłam ci co masz teraz zrobić a ja z Diego musimy jeszcze coś załatwić - odezwała sie po chwili Ludmiła i przez chwilę wydawało mi się jakby podchodzili do naszej kryjówki. Na szczęście wyszli innym wyjściem na zewnątrz. Korzystając z okazji że Elvira została sama chciałem z nią pogadać. Już chciałem wyjść z kryjówki ale Naty złapała mnie za nadgarstek.
- Nie idź - szepnęła błagalnym tonem.
- Puść mnie ! Idę z nią pogadać - odpowiedziałem również szeptem.
- Nie, zrób to chociaż ze względu na nas.
- Wybaczcie mi ale muszę skończyć tą szopkę.
Wyswobodziłem się z uścisku Naty i podeszłem od tyłu do kuzynki.
- Mówisz mamie że idziesz na noc do koleżanki a tym czasem pomagasz im ? - zapytałem. Elvira słysząc mój głos gwałtownie się odwróciła i zmierzyła mnie wzrokiem.
- Jak tylko nakablujesz matce to przysięgam że nie wyjdziesz stąd żywy ! - warknęła.
- Jakoś twoje groźby nie robią na mnie większego wrażenia.
- Chcesz się przekonać ?
- Ty nie byłabyś do tego zdolna.
- Nie wiesz do jakich rzeczy jestem zdolna ! - krzyknęła i podniosła z blatu leżący tam pistolet. Trochę się przestraszyłem ale przecież to nie mógł być prawdziwy pistolet.
- Nie odważysz się ! - krzyknąłem już lekko zdenerwowany.
- Oj, jaki ten mój kuzynek jest głupiutki - westchnęła Elvi. Strzał. Upadłem twardo na ziemię.

"Naty"

Gdy zobaczyłam jak Maxi leży na ziemi to miałam ochotę rzucić się do niego z pomocą ale nie mogłam tego zrobić ze względu na naszych przyjaciół.
- Spokojnie .. - usłyszałam za sobą uspokajający szept Leny. Łzy mi zaczęły napływać do oczu. Nie wytrzymałam tego napięcia i podpiegłam do Maxi'ego. Uklękłam koło niego i próbowałam udzielić mu pierwszej pomocy. Maxi nie był ranny co bardzo mnie zdziwiło ale za to był nieprzytomny. Dopiero po chwili zauważyłam jakąś strzałkę wbitą w jego klatkę piersiową.
- Ooo widzę że Maxi nie przyszedł tutaj sam - odezwała się Elvira. - Ilu was tutaj jeszcze jest ?
Zignorowałam jej pytanie zajęta wybudzaniem Maxi'ego.
- Sama się o to prosiłaś - powiedziała Elvira i strzeliła we mnie. Dalej już nic nie pamiętam.

"Lena"

Byłam przerażona tym co tam się stało. Zobaczyłam że Cami i Fran tez chcą jakoś pomóc przyjaciołom i już wychodziły z ukrycia.
- A wy dokąd ?! - zapytałam je.
- Nie możemy stać z założonymi rękami ! - zaprotestowała Francesca. Dziewczyny wyszły i od razu dały się złapac i także upadły na podłogę. Ja nadal kucałam w kryjówce i liczyłam swoje oddechy żeby się nieco rozluźnić.
- Jest tam jeszcze ktoś ? - dało się usłyszeć głos tej dziewczyny i po chwili była już przede mną. - Cześć - powiedziała uśmiechając się sztuczno i już chciała we mnie strzelić. Szybko zerwałam się z miejsca i gdzieś pobiegłam. Ona nadal mnie goniła z pistoletem w ręce i strzelała ale nie umiała mnie trafić. Nagle się potknęłam i upadłam na twardą podłogę. Korzystając z okazji dziewczyna strzeliła we mnie z pistoletu. W tej chwili mój obraz się zamazał.
***
Coś im nie wyszła ta "akcja ratunkowa" ;) Przypominam że chcieli Viole uwolnić :p :D Piszcie co sądzicie o rozdziale ;) Następny nie mam pojęcia kiedy będzie ☺<3 Pa pa ;*
Te ama muchooo !!! <33333



piątek, 23 maja 2014

Ostatni odcinek Violetty

Hej ;) Jak wszystkim wiadomo dzisiaj był ostatni odcinek Violetty 2 sezonu :( 3 sezon ma być podobno dopiero na jesień ;( Jakie emocje wam towarzyszyły podczas oglądania tego odcinka ? U mnie to   ekscytacja, radość i smutek :( Gdy oglądałam o 16:00 to chciało mi się płakać ale że z koleżankami oglądałam to nie wypada xd A gdy o 20:00 oglądałam to już nie mogłam powstrzymać łez napływających mi do oczu ;c (Tak, oglądałam 2 razy xd) A u was jak ? Też chciało wam się płakać ? <3


środa, 21 maja 2014

Rozdział 18

Hej :D Nareszcie piszę :) No to rozdział:

Rozdział 18

"Naty"

- Co ?! Żartujesz sobie ?! - zapytałam ją.
- Nie żartuję - odparła Lena ze łzami w oczach.
- Ja chyba zemdleję - powiedziałam i już leciałam do tyłu ale Maxi mnie złapał.
- Nie pozwolę ci żebyś upadła - uśmiechnął się do mnie i mnie pocałował a ja to odwzajemniłam.
- Może odłożycie te "love story" na kiedy indziej ?! Violetta jest w niebezpieczeństwie !! - krzyknęła Lena. Natychmiast się podniosłam i wyciągnęłam telefon.
- Lena, idź pilnować tej ciężarówki a ja zadzwonię do dziewczyn.
- Ok.
Po wyjściu Leny zadzwoniłam do Camili.
- Cami, masz gdzieś koło siebie Fran ? - zapytałam.
- Tak, jesteśmy razem w Resto. Coś się stało ?
- Chodźcie szybko do mnie do domu.
- Po co ?
- Nie zadawaj głupich pytań tylko biegiem do mnie !!
Rozłączyłam się i po moich policzkach pociekły łzy.
- Kotku, spokojnie - uspokajał mnie Maxi.
- Jak mam być spokojna, kiedy nasza przyjaciółka jest w niebezpieczeństwie ?! - zapytałam go.
- Nie martw się. Nic jej nie zrobią. A tak w ogóle kto porywa Violettę ?
- Nie wiem ale wydaje mi się że Ludmiła a ona jest nieprzewidywalna.
- Tak masz racje. Nie zamartwiaj się tym kotku. Odbijemy ją - pocieszał mnie Maxi i mnie mocno przytulił gładząc mi przy tym włosy. Po dziesiętu minutach przybiegły zdyszane dziewczyny.
- No wreszcie. Co tak długo ?! - wydarłam się na nie.
- Francesca zgłodniała i musiałyśmy jeszcze do budki z kebabami iść - powiedziała Cami mierząc przyjaciółkę wzrokiem.
- Od rana nic nie jadłam - broniła się Fran.
- Dobra, nieważne. Violetta jest w niebezpieczeństwie - powiedziałam a dziewczyny zbladły.
- Tak, Lena pilnuje ciężarówki, do której ktoś Violettę wnosił i wydaje nam się że to Ludmiła - powiedział Maxi.
- No to na co jeszcze czekamy ? Chodźmy ratować Viole !!! - wykrzyknęła Francesca i wybiegła na dwór a my za nią. Nigdzie już nie było ciężarówki ale Lena też przepadła !
- Gdzie Lena ?! A co jeżeli ją też porwali ?! - zapytałam załamana.
- Natalia, uspokój się. Myślę .. -powiedział Maxi.
- Myślisz ? No to moje gratulacje !
- Ej, to nie było zbyt miłe - odparł i zrobił smutną minkę.
- Przepraszam misiu - powiedziałam i przytuliłam mojego chłopaka. - Jak tylko znajdę tą moją siostrę to ją zabiję własnymi rękami !!! - wydarłam się.
- Kogo zabijecie ? - usłyszałam za sobą czyjś głos i gwałtownie się odwróciłam. Tam stała Lena wcinając w najlepsze lody.
- Lena !! Gdzie ty byłaś ?! Gdzie ciężarówka ?! - zasypałam ją pytaniami i chwyciłam ją za ramiona.
- Spokojnie. Byłam w sklepie kupić sobie lody. A ciężarówka pojechała - odparła.
- Gdzie ?!
- Pojechała tam prosto i skręciła w lewo.
- Idziemy ! - wykrzyknęłam i chciałam już tam pobiec ale Maxi mnie zatrzymał.
- Na piechotę będzie to trochę za wolno, nie sądzisz ? - zapytał mnie.
- Maxi, masz rację, dlatego pojedziemy moim autem - dołączyła się Camila.
- Nie Cami, pojedziemy moim autem - powiedział Maxi.
- Chyba czegoś nie załapałeś Maxi, jedziemy moim autem.
- Cami, chyba jednak będzie lepiej jak pojedziemy moim.
- Moim !
- Moim !
Camila z Maxim zaczęli się kłócić. Normalnie jak dzieci -,-
- Dosyć !!! Jedziemy autem Maxi'ego ! - postanowiłam a Maxi wysłał Camili uśmiech zwycięzcy.
- Czemu ?! Dlatego że jest twoim chłopakiem ?! - zapytała Camila.
- Nie, po prostu nie ma czasu na kłótnie ! Chodźmy - powiedziałam i pobiegliśmy wszyscy pod dom Maxi'ego. On wyjechał swoim samochodem a my wszyscy wpakowaliśmy się do środka.
- Teraz Lena, mów gdzie mam jechać - powiedział Maxi do mojej siostry.
- No to teraz prosto do końca ulicy a potem skręć w lewo - powiedziała Lena. Tak jak powiedziała, tak i pojechaliśmy.
- A teraz gdzie ? - zapytał Maxi a moja siostra zbladła.
- Nie wiem - odparła.
- Jak to nie wiesz ?! Zgubiliśmy ich ?! - zapytałam siostrę.
- Nie kłóćcie się ! Patrzcie tam jest jakaś ciężarówka ! - powiedziała Francesca.
- Tak, to ta - powiedziała Lena.
- Tym razem ci się upiekło - szepnęłam do siostry mierząc ją wzrokiem. Dojechaliśmy do końca ulicy, tam gdzie była ta ciężarówka i zaparkowaliśmy w pewnej odległości. Wysiedliśmy wszyscy szybko z samochodu i pobiegliśmy na jakiś plac. Przed nami ukazał się nie za wielki, szary, zaniedbały budynek.
- Idziemy. Ale cicho - powiedział Maxi i wszyscy za nim ruszyli. Weszliśmy po cichu do budynku, upewniwszy się jeszcze czy nikogo za drzwiami nie ma. Zobaczyliśmy jakieś pomieszczenie i wszyscy ukryliśmy się za ścianą dzielącą pomieszczenie od korytarza.

"Maxi"

Gdy byliśmy ukryci to od czasu do czasu zerkałem do pomieszczenia. W środku zauważyłem Ludmiłę i Diego. W sumie można było się tego po nich spodziewać. Ale nagle weszła do pomieszczenia jeszcze osoba trzecia. Tą osobą była ...
***
Jaka osoba pomaga Ludmile i Diego ? :D Piszcie co sądzicie o mojej beznadziei ;) Pani wena mnie nie lubi ;( Nie wiem kiedy następny bo nawet nie zaczęłam pisać :( Ale mam nadzieję że będzie nie długo <3
Te ama muchooo <33333

niedziela, 18 maja 2014

Przeprosinki ^.^

Hej ;) Chcę was przeprosić bo nie wiem kiedy rozdział się pojawi :/ Dopiero go piszę i nie wiem jak dalej to dokończyć :( Cóż .. wena mnie opuszcza ..:( Wiem że was i tak to nie obchodzi .. ale mam nadzieję że będzie niedługo <3
Te ama mucho !! <33333

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 17

Hej :D Wróciłam niedawno z komunii kuzynki :3 No i dodaję kolejny rozdział ;D

Rozdział 17

"Naty"

.. Otworzyłam pudełko a w środku znalazłam nasze wspólne zdjęcie ozdobione w złotą ramkę. Był tam jeszcze jakiś naszyjnik ale szczególną uwagę zwróciłam właśnie na to zdjęcie <3
- Dziękuję - powiedziałam i postawiłam je na szafce nocnej.
- Nie musisz mi dziękować. Wystarczy mi twój uśmiech - odparł Maxi. Nie mogłam się powstrzymać i wskoczyłam do niego na materac, po czym mocno przytuliłam go do siebie.
- Jesteś kochany ! - rzuciłam nadal go przytulając.
- Bez przesady. A teraz może pora już iść spać ? Jak sądzisz ? - zapytał mnie.
- Tak ale .. nie mam siły już na łóżko wrócić - odparłam nie do końca zgodnie z prawdą ale nie chciałam żeby sam spał na materacu.
- No to śpij ze mną - uśmiechnął się do mnie. W odpowiedzi wtuliłam się w niego tak że czułam ciepło na całym ciele i próbowałam zasnąć. Jeszcze przed snem usłyszałam nad uchem delikatny głos Maxi'ego, który mi śpiewał:


Yo sé que tú eres para mí
Me siento tan cerca de ti
Abrázame y descubrirás
Que con un beso no te irás jamás


I poczułam delikatne cmoknięcie w czoło a potem już nic nie pamiętam bo chyba zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się wcześnie bo gdzieś koło 6:00. Maxi jeszcze spał. Ale on słodko wygląda gdy śpi. Delikatnie wygramoliłam się z objęcia Maxi'ego i zeszłam w piżamie na dół do kuchni. Chciałam mu i Lenie zrobić niespodziankę i narobiłam sporo tostów po czym poustawiałam talerze z tostami na stole. Zrobiłam także herbatę i dzbanek z nią ustawiłam na sam środek stołu. Czułam jeszcze zmęczenie, więc z powrotem wdrapałam się po schodach do mojego pokoju i położyłam się obok Maxi'ego po czym szybko zasnęłam.

"Maxi"

Wstałem rano i zobaczyłem że Naty obok mnie jeszcze śpi. Prawdę mówiąc mi się już nie chciało spać. Podparłem się na ręce na materacu i bawiłem się lokami Naty. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę - powiedziałem cicho tak żeby nie obudzić Naty. Do środka weszła Lena.
- Maxi, już nie śpisz ? - zapytała mnie.
- Jak widać, nie - odparłem.
- Spaliście razem ? - zapytała mnie ponownie.
- Tak - odpowiedziałem jej.
- Idziesz ze mną na śniadanie ?
- Jasne.
Pocałowałem delikatnie Naty w policzek i wyszedłem za Leną na dół do jadalni. Na stole już były jakieś tosty i myślałem że Lena je zrobiła.
- Już śniadanie przygotowałaś ? - zapytałem ją.
- Nie, to nie ja - odpowiedziała mi Lena.
- Okeyy - powiedziałem i zasiadłem za stołem po czym zacząłem razem z Leną jeść.

"Naty"

Wstałam i zobaczyłam że Maxi'ego już obok mnie nie ma. Pewnie na śniadanie poszedł. Już czułam się na siłach, więc wstałam i pobiegłam na dół do jadalni. Tam ujrzałam Lene i Maxi'ego przy stole, jedzących śniadanie.
- Cześć - powiedziałam.
- Hej - odparli jednocześnie. Usiadłam obok Maxi'ego i też zaczęłam jeść.
- Jak się spało ? - zapytał mnie Maxi.
- Dobrze - odparłam.
- Widziałam że spaliście razem. Naty, będę ciocią ??! - zapytała mnie Lena.
- Co ?! Nie, tak daleko to jeszcze nie zaszło - odpowiedziałam przerażona.
- Lena, jeszcze nie - uśmiechnął się do mojej siostry Maxi i dostał ode mnie z łokcia w bok.
- Jeszcze jesteśmy dziećmi a po za tym się uczymy - wyjaśniłam siostrze.
- Wiem, ja tylko żartowałam - odpowiedziała Lena.
- Ehm .. Dobra straciłam apetyt. Idę do łazienki - powiedziałam i ruszyłam w stronę łazienki.
- Idę z tobą ! - usłyszałam jeszcze głos Maxi'ego.
- Niee !!! - krzyknęłam i zamknęłam się w łazience. Wykonałam poranne czynności i poszłam do mojego pokoju się ubrać. Po wykonaniu tych czynności wróciłam z powrotem do siostry i chłopaka. Jeszcze se graliśmy przez jakie dwie godziny w karty, gdy nagle przypomniałam sobie że nie mamy nic na obiad.
- Lena, idź po makaron i koncentrat pomidorowy do sklepu - powiedziałam do siostry.
- Ehh .. nich ci będzie - powiedziała zrezygnowana i wyszła do sklepu. Ja sobie tymczasem rozmawiałam z Maxim o różnych rzeczach i sprawach. Po dziesięciu minutach Lena już wróciła ale wyglądała jakby zobaczyła ducha.
- Lena, co się stało ? - zapytałam siostrę lekko zaniepokojona.
- Widziałam Violette - odparła.
- No i co że widziałaś Violette ? - zapytał ją Maxi.
- Jakaś dziewczyna i chłopak wnosili ją nieprzytomną do ciężarówki...

***

Dam dam dammm :D Jaka końcówka xd Nie wiem kiedy następny bo dopiero co go piszę ;) Piszcie swoje opinie :D (Wasze szczere opinie motywują mnie do dalszego działania <333) No to tyle <3 Pa pa :) <333
Te amaa muchooo <3333333

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 16

Hej ;) Jak tam po Violetcie ? ^.^ Ale emocje ! :D Angie wyjeżdża :'( Fajnie "Algo se enciende" zaśpiewali ! <3 I te Naxi *o* <3 ;* Dobraa przechodzę do mojego kolejnego BEZNADZIEJNEGO rozdziału :)

Rozdział 16

"Lena"

Plan był taki żeby Camila, Francesca, Violetta i Maxi przygotowywali imprezę na dole u nas w salonie a ja przez ten czas miałam pilnować Naty żeby nigdzie z pokoju się nie ruszała. Gdy doszliśmy do domu to wbiegłam po schodach na góre i stałam pod pokojem Naty. Nagle drzwi się otworzyły i z pokoju wyszła moja siostra.
- Co ty tu robisz ? - zapytała mnie.
- Ja, nic, a ty gdzie idziesz ? - zapytałam ją.
- Idę się napić - odparła.
- Nie !! To znaczy, czekaj ja ci przyniosę wodę - powiedziałam i zbiegłam na dół do kuchni, upewniając się jeszcze czy Naty napewno za mną nie idzie. Przybiegłam do niej ze szklanką w ręce ledwo dysząc.
- Dobrze się czujesz ? - zapytała mnie biorąc ode mnie szklankę.
- Tak a co ?
- Nic.
Naty z powrotem weszła do swojego pokoju a ja jeszcze pod nim stałam przez jakieś 20 minut. Po chwili mnie zawołali i zbiegłam na dół. No to się postarali, tak ślicznie teraz wyglądał salon.
- To co teraz ? - zapytała Viola.
- Pójdę po Naty - odparłam i ponownie wspięłam się po schodach na góre. Zapukałam do pokoju i po chwili drzwi mi otworzyła siostra.
- Lena, coś się stało ? - zapytała mnie.
- Nie .. znaczy tak. Muszę ci coś pokazać - odpowiedziałam.
- Ja już naprawdę humoru nie mam - narzekała Naty.
- No chodź, musisz coś zobaczyć. Tylko najpierw idź do łazienki ogarnąć swoją twarz bo wyglądasz jakbyś z cyrku uciekła - zaśmiałam się.
- Bardzo śmieszne - mruknęła Naty mierząc mnie wzrokiem i zniknęła za drzwiami łazienki. Co ona robi w tej łazience ? Jest tam już pół godziny. Ooo nareszcie wychodzi.
- No to chodźmy jak tak bardzo chcesz - powiedziała.
- Czekaj .. zawiąż oczy - powiedziałam podając jej chustę.
- Po co ?
- Zobaczysz, to niespodzianka.
- Eh, na dziś mam już dość tych "niespodzianek".
- Ale ta ci się spodoba.
Poszłyśmy razem na dół i gdy stanęłyśmy przed wszystkimi to powiedziałam jej żeby już ściągnęła chustę. Gdy to uczyniła to wszyscy razem krzykneliśmy "NIESPODZIANKA !!!"

"Naty"

Gdy ujrzałam wszystkim moich przyjaciół to poczułam szczęście i pierwszy raz dzisiaj się uśmiechnęłam. Maxi'ego też zauważyłam ale nie wiem czy przyszedł tu z własnej woli czy raczej go dziewczyny do tego zmusiły. Ale to nie ważne.Ważne że w ogóle przyszedł. Tylko gdyby mi jeszcze wybaczył ..
- Dziękuję, ale .. nie musieliście - powiedziałam.
- Kochana, dla ciebie wszystko - powiedziała Camila i mnie przytuliła. Potem wszyscy się przyłączyli i zrobiliśmy grupowy uścisk. Gdy skończyliśmy się ściskać to moje spojrzenie powędrowało na Maxi'ego. Chłopak do mnie podszedł i bez zastanowienia mocno przytulił.
- Przepraszam. Byłem głupi nie wierząc ci. Mogłem się domyślić że to przez Ludmiłę, przecież znam ją nie od dziś.Wybaczysz mi ? - wyszeptał mi chłopak do ucha.
- Tak - odparłam i pocałowałam go w usta a on to odwzajemnił. Przyjaciele zaczęli nam bić brawo i cieszyć się z tego że się w końcu pogodziliśmy.
- Mam coś dla ciebie - powiedział Maxi i wsuną mi do ręki jakieś pudełko.
- Dziękuję - powiedziałam i go przytuliłam.
- To co robimy ? - zapytała Cami.
- Zróbmy ognisko - powiedziała Lena.
- Okey - powiedziałam i wszyscy wybiegliśmy przez tylne drzwi na dwór. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne rzeczy do zrobienia ogniska i wszyscy usiedliśmy w kółku. Ja oczywiście obok Maxi'ego. <3
- Pośpiewamy ? - zapytała Fran.
- Jasne, lecę po gitarę Naty ! - wykrzyknęła Lena i pobiegła do mojego pokoju po gitarę. Po dwóch minutach była już z powrotem.
- Szybka jesteś - powiedziałam do niej.
- Ma się ten talent - odparła na to Lena, szczerząc się do mnie. Fran grała na gitarze a my śpiewaliśmy:

Algo suena en mí,
Algo suena en vos
Es tan distinto y fantástico
Suena el instinto,
baila tu corazón,
mueve tu cuerpo, muévelo

Encuentro todo en mi música
porque estoy siempre bailando,
yo necesito que mi música
me diga que estoy buscando,
buscando en mí


Jeszcze sobie chwilę śpiewaliśmy aż zrobiło się ciemno i zimno. Potem weszliśmy do mnie do domu i usiedliśmy w salonie i jedliśmy kiełbaski ^.^
- Ja już muszę lecieć - powiedziała Viola po uczcie.
- Już ?! - zapytałam ją.
- Taak, tata nawet nie wie że tu jestem a nie chcę mieć więcej z nim kłopotów.
- Spoko, rozumiem. To do jutra.
- Cześć - odparła.
- Cześć - pożegnali się wszyscy po czym Viola wyszła z domu.
- Ja z Fran też musimy już lecieć - odezwała się po chwili Camila.
- Tak .. muszę się zająć bratankiem. Jak ja go nienawidzę - powiedziała Francesca i razem z Camilą wyszła z mojego domu.
- A ty idziesz ? - zapytałam Maxi'ego.
- Jak chcesz mogę zostać na noc - uśmiechnął się do mnie.
- No oczywiście że chcę !!! - wybuchnęłam.
Chłopak do mnie podszedł i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
- Dlaczego tylko ja nie mam chłopaka ? - zapytała smutno Lena a ja oderwałam się od Maxi'ego.
- Nie tylko ty. Jest dużo dziewczyn, które nie mają chłopaka - odpowiedziałam jej.
- Na przykład ?
- No .. nie podam ci teraz konkretnego przykładu .. A tak w ogóle jesteś jeszcze młoda i całe życie przed tobą.
- No tak, masz racje. Nie potrzebnie się zamartwiam.
- Lena, znajdziesz kiedyś jeszcze tego jedynego - wtrącił się Maxi.
- No może - odparła moja siostra.
- A teraz co robimy ? - zapytałam.
- Chodźcie do mojego pokoju - powiedziała Lena i razem z Maxim poszłyśmy do pokoju Leny.
- Po co mieliśmy przyjść ? - zapytałam ją.
- Pogramy w "Monopoly" ? :D - zapytała nas Lena.
- Jasne - odpowiedzieliśmy razem.
Graliśmy przez jakieś 2 godziny aż nam się to znudziło i postanowiliśmy iść już się szykować do spania. Poszłam z Maxim do mojego pokoju i rzuciłam się na moje łóżko. Maxi uparł się że będzie spał na materacu. Leżałam już i próbowałam zasnąć kiedy do mojego pokoju weszła jeszcze Lena.
- Dzieciaki jestem ścianę obok, więc żadnych głupot - powiedziała siostra.
- Jasne - odparłam i Lena się tylko do nas uśmiechnęła i wyszła z mojego pokoju. Ponownie próbowałam zasnąć ale jakoś nie potrafiłam.
- Naty, śpisz ? - zapytał po chwili Maxi.
- Tak - odparłam.
- Bardzo śmieszne .. otwórz to pudełko co ode mnie dostałaś - poprosił mój chłopak. Szybko usiadłam na łóżku i sięgnęłam po pudełko, które leżało na mojej szafce nocnej. Szybkim ruchem zapaliłam lampkę koło łóżka. Otworzyłam pudełko a w środku znalazłam ..
***
Co Naty znalazła w pudełku ? ;D Dowiecie się w następnym rozdziale ^.^ Od razu piszę żebyście się spodziewali kolejnego rozdziału w weekend bo w środę jadę z moją klasą na 3-dniową wycieczkę i wrócę w piątek ;) Jak mi się uda to dodam na bloga zdjęcia z wycieczki <3 I jeszcze jedno, postanowiłam założyć nowego bloga ale już o mnie samej :) Czyli moich przeżyciach itp. Jak mi się uda to dodam linka na bloga ale póki co nie założyłam :D Dzisiaj moja klasa tańczyła taniec belgijski .. ja nie tańczyłam bo mój partner (Który mi się podoba <3 ) nie przyszedł do szkoły -.- Jutro jak przyjdzie to go normalnie zabiję !! -.- Haha, dobraa nie ważne ;D No to tyle ;3 Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło i pa pa ;** <33
Te ama muchoooo <3 <3 <3 <3 <3



Po latach...

Dokładnie 8 lat temu dodałam swojego ostatniego posta na tego bloga. Pewnie nikogo już tutaj nie ma i wcale mnie to nie dziwi. Sama nie wiem...