sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 14

Holaaa :D Ten rozdział będzie trochę krótszy niż tamte co były :3 i trochę smutny :(  Miego czytania :D <33

Rozdział 14

"Naty"

Wbiegłam szybko do domu i akurat wpadłam na rodziców szykujących się do wyjazdu na lotnisko.
- Musicie jechać ? - zapytałam ich ze łzami w oczach.
- Tak, kochanie - odparła mama. Wtedy przyszła Lena i się do mnie mocno przytuliła.
- Obiecaj że ty mnie nigdy nie zostawisz - powiedziała. Zdziwiła mnie ta reakcja u niej no ale w końcu ją rozumiem.
- Obiecuję - szepnęłam i delikatnie wyswobodziłam się z jej objęcia.
- Naty, dbaj tu o wszystko. Wierzę że dasz radę - powiedziała mama i mnie przytuliła. Rodzice oczywiście pożegnali się także z Leną. Po tych czułych pożegnaniach wsiedli do auta i odjechali. Długo im jeszcze z Leną machałam na pożegnanie.
- Dobra, chodź Lena do domu - powiedziałam do siostry i weszłyśmy z powrotem do ciepłego mieszkania. Wbiegłam po schodach do mojego pokoju i usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach. Przeglądałam pocztę choć i tak wiedziałam że nic ciekawego tam nie znajdę. A nie .. czekajcie coś tu jest. Na stronie You-Mixu jest filmik, na którym rozmawiam z Federico o Ludmile. Jak Maxi to zobaczy to nawet nie chcę wiedzieć jaką awanture mi zrobi. O kurde ! o.O Marotti jak zwykle przerobił filmik i to wygląda teraz tak jakbym ja gadała z Federico o sobie. I on wygadywał na mnie te wszystkie okropieństwa ! Teraz jak Maxi to zobaczy to pomyśli że coś czuję do Federico a to nie prawda. Dobra, spokojnie Naty, jak Maxi to zobaczy to wytłumaczysz mu że gadałaś z Fede o Ludmile i Marotti to przerobił. A co jak Maxi mi nie
uwierzy ? ;-; Moje rozmyślenia przerwała Lena, która wpadła jak strzała do mojego pokoju. Gwałtownie podniosłam się z łóżka.
- Co jest, pali się ?! - zapytałam ją zaniepokojona.
- yy .. nie, nie pali się. Naty, może do mnie na noc przyjść Stephie ? - zapytała mnie Lena.
- Jasne, tylko żeby rano się stąd zmyła bo idę do studia.
- Spoko, rano idę z nią do szkoły.
- Okey, to dzwoń po nią - uśmiechnęłam się do siostry.
- Naty .. a pobawisz się z nami czy coś ? - zapytała Lena.
- Tak, nie mam nic do roboty - odparłam i usiadłam z powrotem na moim miękkim łóżku.
- Super ! - wykrzyknęła Lena i szybko wybiegła z mojego pokoju.
Po dziesięciu minutach była już u nas w domu przyjaciółka Leny, Stephanie ale ona mówi do niej Stephie, w sumie ja też. Przyjaźnią się odkąd Lena przyleciała do Argentyny i moim zdaniem jest to piękna przyjaźń. Cieszę się że Lena poznała tutaj w Buenos Aires kogoś z kim może porozmawiać o wszystkim i zwierzyć się ze swoim problemów. Ze mną oczywiście też może pogadać i wogóle ale lepiej że znalazła kogoś kto nie jest tak bardzo zajęty jak ja i jest w jej wieku. Weszłyśmy razem do pokoju Leny i pomogłam dziewczynom ułożyć materac i go pościelić. Po tych czynnościach razem usiadłyśmy na podłodze i grałyśmy w karty. Przez całą grę nie potrafiłam się skupić bo myślałam ciągle o tym filmiku. Ale jak ja mu powiem że tak naprawdę to rozmawiałam z Fede o Ludmile to też będzie miał do mnie wąty o to że jej pomagam. Nie wiem co mam zrobić, mam nadzieję że go nie zobaczy. ;-;
- Naty, twoja kolej - wyrwała mnie z rozmyśleń Lena.
- Hę ? - zapytałam nie ogarnięta.
- Chodzisz z głową w chmurach. O czym tak myślisz ? - zapytała Stephie.
- Nie ważne .. - odparłam.
- Naty, nie bądź taka. Opowiedz o tym co cię trapi - prosiła Lena.
- Eh, niech wam będzie - westchnęłam i podjęłam historię. - Chodzi o to że Ludmiła kazała mi pogadać z Federico o tym czy on coś do niej czuje. I tak też zrobiłam. Mój chłopak nie lubi Ludmiły i wiem że będzie awantura jak się o tym dowie. Federico wygadywał o Ludmile same złe rzeczy że jest wredna, podła, rozpieszczona itd. Najgorsze jest to że Marotti umieścił to nagranie na stronie internetowej You-Mixu. Przerobił to nagranie tak żeby wyglądało na to że ja pytam się Federico co on do mnie czuje i że on te wszystkie okropieństwa na mnie wygaduje. Jak Maxi to zobaczy, to nawet nie chcę myśleć o tym co będzie..
Dziewczyny najwidoczniej zamurowało bo przez chwilę czasu w ogóle się nie odzywały.
- Wiesz .. jak Maxi cię kocha to ci uwierzy - powiedziała Lena.
- Właśnie boję się że mi nie uwierzy - odparłam smutno ze wzrokiem wbitym w podłogę.
- Uwierzy, uwierzy - powiedziała Stephie.
- Mam nadzieję - odparłam. Nagle mój telefon zadzwonił. Gdy ujrzałam numer Maxi'ego to się przeraziłam. - To on ! - krzyknęłam.
- Odbierz - powiedziała Stephie. Tak jak powiedziała, tak zrobiłam i odebrałam.
- Cześć Naty. Wiesz co ? Właśnie przeglądałem stronę You-Mixu i wiesz na jaki świetny filmik wpadłem ? Z tobą i Federico w roli głównej !! - krzyknął chłopak.
- Maxi, to nie tak. Wiesz jak Marotti lubi przerabiać filmiki, ten też przerobił - tłumaczyłam.
- Ale w ogóle nie rozumiem jak ty mogłaś się z nim tam znaleźć.
- Pomagałam Ludmile.
- Ile razy prosiłem cię o to żebyś o niej zapomniała ?!
- Maxi, to nie jest takie proste. Przyjaźniłam się z nią od dziecka i ..
- Nie chcę już tego słuchać. Myślałem że nie jesteś taka jak ona ale widać pomyliłem się.
- Nie, czekaj ! - krzyknęłam ale chłopak się już rozłączył. Poczułam jak moje serce rozpada się na tysiąc kawałeczków.
- Właśnie pokłóciłam się z chłopakiem - wyszeptałam i wybuchnęłam niepohamowanym płaczem.
- Ej, Naty nie płacz - powiedziała Lena i mnie przytuliła. - On jest głupi że ci nie wierzy. Niech wie co traci.
- Lepiej już pójdę - powiedziałam i udałam się w stronę drzwi - dobranoc dziewczyny - dodałam i wbiegłam do mojego pokoju po czym rzuciłam się na łóżko i zasnęłam ciągle dręczona przez koszmary.
***
I jak ? ;-; Nie nadaję się na pisanie :/ Jak dla mnie ten rozdział jest beznadziejny xd Ale piszcie swoje opinie :/ Następny nie wiem kiedy się pojawi ale jest w trakcie pisania :3 Mogę wam tylko zdradzić że też będzie smutny :( Nawet bardziej od tego ..
Te amoo muchoo ;** <3

środa, 23 kwietnia 2014

Hola ;*

Jak macie jakieś pytania do mnie czy coś to tutaj łapcie moje konta społecznościowe xd (Oprócz facebooka !!!) :D
Ask: http://ask.fm/aniula19993
twitter: https://twitter.com/aniula19993
E-mail: aniula19993@interia.pl
Noo i to chyba tyle :) A rozdział nie wiem kiedy dokładnie się pojawi ale chyba za kilka dni bo i tak nie mam co robić bo mam wolne ponieważ 3-gimnazjaliści piszą testy xd :) <3 (A jak rozdział się nie pojawi to bd w między czasie jakieś zdjęcia, filmiki czy newsy) ;) Pa pa <3 <3 <3
Te amo muchoo <3 Ya pronto vacaciones !! :D <3 ;* ¿Es usted feliz? :D <3

Rozdział 13

Prawie cały rozdział napisałam w 1 dzień xD Dobra no to miłego czytania ^.^ <3

Rozdział 13

"Naty"

Wybiegłam z domu bez śniadania bo od tych wszystkich myśli w ogóle odechciało mi się jeść. Gdy wparowałam do studia to udałam się do auli. Zastałam tam stojących Maxi'ego, Federica, Camile i Brodueya. Zignorowałam ich bo w dalszym ciągu nie miałam ochoty z nikim gadać.
- Naty - zawołał mnie Maxi i musiałam do nich podejść, tak też zrobiłam. - Fede mówi że widział cię wczoraj z Ludmiłą.Co znów kombinujecie ?
Nie mogłam tu tego na głos powiedzieć bo to głównie chodziło o Federico, więc musiałam wymyślić jakąś ściemę.
- Ludmiła prosiła mnie o wybaczenie i chciała znowu się ze mną przyjaźnić.
- Przestań, nawet ja wiem że Ludmiła taka nie jest - powiedział Maxi.
- Słyszałem jak Ludmiła mówiła że jak jej z czymś nie pomożesz to ona pokaże coś Maxi'emu - odezwał się Fede.
Zamurowało mnie i nie wiedziałam co powiedzieć.
- Nie wierzę, ty znowu się z nią zadajesz ? I czego mam nie zobaczyć ? Tego się po tobie Natalia nie spodziewałem - rzucił gniewnie Maxi a ja poczułam ukłucie w sercu. Tych emocji było dla mnie za wiele i pragnęłam jedynie popłakać sobie gdzieś w samotności. W końcu nie wytrzymałam i z moich oczu puściły się pojedyncze łzy, spływające mi po twarzy.
- Oj Natalia, nie płacz. Nie chciałem cię urazić - tłumaczył się chłopak.
- Naty, nie słuchaj go. Gada od rzeczy. On wszystko mówi zanim pomyśli - pocieszała mnie Cami ale to i tak wiele nie pomoglo. Nie wiedziałam co zrobić, więc tylko rzuciłam zrozpaczone spojrzenie przyjaciołom po czym szybko wybiegłam z auli. Pobiegłam do sali śpiewu i stanęłam przy oknie wpatrując się w słoneczny krajobraz. Nagle usłyszałam jak ktoś także wchodzi do sali śpiewu i błyskawicznie się odwróciłam. Stanęłam na przeciw Maxi'ego i gdy go zobaczyłam to lekko się zarumieniłam choć moje policzki nadal błyszczały od łez.
- Naty, przepraszam, naprawdę nie chciałem .. - powiedział Maxi i się do mnie zbliżył z zamiarem pocałowania mnie ale lekko go odepchnęłam od siebie.
- Przepraszam, nie mam nastroju. Tu nie tylko o ciebie chodzi - wydusiłam przez łzy.
- Co się stało ? - zapytał mnie chłopak.
- Rodzice dzisiaj wylatują do Hiszpanii na jakiś czas i muszę się przez ten czas wszystkim zająć. Boję się ze nie dam rady.
- Naty .. Bez względu na wszystko nie będziesz nigdy sama. I nie bój się, masz przyjaciół, którzy ci pomogą i cię kochają. Mogę do ciebie nawet po kilka razy dziennie przychodzić tylko żebyś się w końcu uśmiechnęła. Zrobiłbym dla ciebie wszystko i pomógłbym ci w najcięższych chwilach twoje życia.
Wypowiedź Maxi'ego sprawiła że na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- No i widzisz ? Taką cię lubię - dodał Maxi i pogłaskał mnie po policzku. Nie mogłam się powstrzymać i delikatnie cmoknęłam go w policzek.
- Kocham cię i dziękuję że jesteś przy mnie - powiedziałam do niego i rzuciłam mu się na szyję.
- Kochanie, nigdy cię nie opuszczę. No chyba że teraz bo muszę poszukać Ludmiły żebyśmy przećwiczyli ten nasz duet - uśmiechnął się do mnie Maxi i skierował się w stronę drzwi. Szybko wyciągnęłam z kieszeni swoją komórkę po czym napisałam wiadomość i wysłałam do Maxi'ego. Chłopak po przeczytaniu wiadomości odwrócił się w moją stronę i szeroko się do mnie uśmiechnął.
- Jutro masz urodziny ? - zapytał mnie.
- Tak - potwierdziłam.
Maxi podszedł do mnie i słodko pocałował mnie w policzek po czym puścił do mnie oczko i wyszedł z sali. Ale mam cudownego chłopaka, czego tu chcieć więcej ? <3

"Maxi"

Szukałem Ludmiły żebyśmy w końcu ustalili coś w związku z tym zadaniem, które zadał nam Gregorio. Na szczęście zastałem ją w sali tańca i gdy wszedłem to od razu na mnie naskoczyła.
- Maxi, czekam tu już na ciebie pół godziny ! Gdzieś ty był do cholery ?!!
- Byłem z Naty - odparłem.
- I znowu ta Naty ! Świat nie kręci się tylko wokół tej idiotki ! - krzyknęła blondyna.
- Ale mój świat tak .. i nie nazywaj jej tak !! - zagroziłem jej palcem. Rany, jak mnie wkurza ta diva.
- Bo co mi zrobisz ?!  Jesteś takim samym nieudacznikiem jak i ona !! Oboje jesteście do nieczego !! - krzyknęła Ludmiła. Tego było już dla mnie za wiele.
- Odwal się w końcu ode mnie i od Naty ! Wystarczająco już namieszałaś !! Nie rozumiem jak ludzie mogą być tacy podli.
- Oj Maxi, to mnie obraża.
- Dobra, nie kłóćmy się. Skupmy się lepiej na tym zadaniu. Pokaże ci układ, który wymyśliłem a ty mi powiesz czy ci się podoba - powiedziałem do blondyny i zatańczyłem choreografię. - I jak ? Może być ? - zapytałem ją gdy skończyłem.
- Taak ! - odparła Ludmiła z rozmarzeniem. Zdziwiła mnie ta reakcja bo zazwyczaj nie podobają jej się moje układy.
- Dobrze się czujesz ? - zapytałem ją trochę zdziwiony.
- Taak ! Jest cudowniee ! - odparła również z wielkim rozmarzeniem. Zauważyłem że Ludmiła patrzy się ciągle w stronę drzwi i powędrowałem za jej spojrzeniem. W drzwiach stał Federico. Aaa, to wszystko jasne. Diva się w nim zadurzyła i dlatego teraz się ze mną we wszystkim zgadza. Dlaczego by tego nie wykorzystać ?
- Czyli zatańczymy mój układ ? - zapytałem ją.
- Tak ! - odparła.
- Przyznasz że lepiej tańczę od ciebie ?
- Tak !
W tej chwili chciałem się kłaść ze śmiechu ale się powstrzymałem.
- Dobra koniec tej maskarady. Fede możesz iść ? Mamy tu próbę - zapytałem przyjaciela.
- Jasne - odparł i rzucił tylko z ukosa spojrzenie Ludmile po czym wyszedł.
- Coś mnie ominęło ? - zapytała Ludmiła poprawiając włosy.
- Co sądzisz o moim układzie ? - zapytałem ją.
- No .. ee .. pokaż jeszcze raz.
Westchnąłem i ponownie zatańczyłem choreografię.
- Maxi, to jest zupełnie do niczego - powiedziała diva, gdy skończyłem. Ech, no to wróciła Ludmiła.
- No to co proponujesz ? - zapytałem ją.
- Na jutro wymyślę układ i ci go pokażę - powiedziała Ludmiła - Ludmiła odchodzi ! - dodała i pstryknęła palcami. Tak to jest pracować z Ludmiłą. Nie pozostało mi nic innego jak tylko poszukać chłopaków bo mieliśmy ustalić coś z tym naszym utworem do przedstawienia.

"Leon"

Byliśmy w sali do muzyki i czekaliśmy na jak zwykle spóźniającego się Maxi'ego.
- Jak myślicie, Camila do mnie wróci ? - zapytał po chwili ciszy Broduey.
- Jak kocha to wróci - odparłem, zajęty strojeniem gitary.
- Ha ha, bardzo śmieszne.
- No gdzie on się podziewa ?! - nie wytrzymał Andres.
- Dobra, nie możemy dłużej czekać, zacznijmy bez niego - powiedział Diego.
Zacząłem grać a po chwili chłopcy do mnie dołączyli:
- Diego, super słowa, takie połączenie angielskiego i hiszpańskiego to mi się podoba - pochwalił go Andres. Nagle do sali wbiegł zdyszany Maxi.
-Zaczęliście już ?! - zapytał.
- Tak .. sory gościu ale tylko z nami wystąpisz - powiedział Andres i poklepał przyjaciela w ramie po czym wszyscy wyszliśmy pozostawiając Maxi'ego samego.

"Naty"

Ćwiczyłam nasz układ z Federico, i powiem że nawet nieźle się z nim współpracuje. Gdy skończylismy to Fede chciał już wyjść ale go powstrzymałam.
- Fede .. czujesz coś do Ludmiły ?
Chłopak gwałtownie odwrócił się w moją stronę.
- Do tej rozpuszczonej, pustej gwiazdeczki ? Nie, nic do niej nie czuję - odparł.
- A może dałbyś jej szansę ? Ona naprawdę taka nie jest.
- Jasne .. a co cie to tak w ogóle interesuje ?
- Noo, po prostu byłam ciekawa ..
- To są moje sprawy ale jak już się tym tak interesujesz to oznajmiam ci że nie mógł bym spotykać się z dziewczyną tak wredną, podłą i do tego egoistyczną - powiedział Fede i rzucił mi tylko groźne spojrzenie po czym odwrócił się i wyszedł z sali. Oj, Ludmile się to nie spodoba ..

"Camila"

Spacerowałam sobie oo parku, żeby trochę odetchnąć. Szłam tak sobie aż nagle na kogoś wpadłam.
- Oj, przepraszam, nie widziałam cię .. - powiedziałam i spojrzałam na twarz tej osoby i zobaczyłam że to Broduey.
- Cami .. czy jest jeszcze taka szansa żebyśmy wrócili do siebie ? - zapytał chłopak.
- Ja .. muszę lecieć - powiedziałam i wybiegłam z parku do swojego domu. Wystraszyłam się gdy mnie o to zapytał i uciekłam. Dlaczego ja muszę się tak bać swoich uczuć ?

"Naty"

Wyszłam ze studia bo chciałam poszukać kogoś z kim bym mogła porozmawiać. Nikogo nie spotkałam tylko ujrzałam siedzącą na ławce Ludmiłę. Ona chyba płakała. Nie wiedziałam co zrobić w stosunku do mojej byłej przyjaciółki. Powoli do niej podeszłam i usiadłam obok na ławce. Wyciągnęłam chusteczkę i ją jej podałam.
- Co się stało ? - zapytałam ją cicho.
- Słyszałam jak rozmawiałaś z Federico. Słyszałam te wszystkie okropieństwa, które na mnie wygadywał - wydusiła Ludmiła.
- Nie płacz, nie zamartwiaj się tym. Jak on cię taką postrzega to nie jest ciebie wart - pocieszałam blondynę.
- Ale dlaczego ? Ja naprawdę mogę się dla niego zmienić.
- Nie myśl już o tym. Chodź, idziemy na zakupy. Wyluzujesz się i zapomnisz o tym.
Wstałam z ławki i podałam rękę Ludmile a następnie ruszyłyśmy do centrum handlowego. Na miejscu spotkałyśmy Viole i Fran. Ale się zdziwiły na nasz widok !
- Co wy tu robicie ? - zapytała Viola.
- I to razem ? - dodała Fran.
- Przyszłyśmy na zakupy - odparłam.
- Ttak - wyjąkała Ludmiła cała w łzach.
- Co się stało Ludmile ? - szepnęła do mnie Fran.
- Federico źle o niej mówił - odparłam również szeptem.
- Oj, biedna Ludmiła - powiedziała Viola, ale zobaczyłam że sama jest zaskoczona tym co powiedziała.
- Chodźmy na zakupy ! - powiedziałam i wszystkie razem ruszyłyśmy do różnych butików. Gdy już nakupowałyśmy sporo ubrań to było gdzieś koło 17:30 i musiałam już iść, więc pożegnałam się z dziewczynami i ruszyłam do mojego domu.
***
I jak ? ;D Nie zdziwię się jeśli wam się nie spodoba bo pisałam to wszystko na szybko ;p <3 Obiecałam że będzie Naxi ;* Nie wiem kiedy bd następny rozdział bo nawet nie zaczęłam xd Ale spokojnie, mam pomysł :D No to tylee i pa pa ;** <3
Te Amoo Muchoo <3 ;*










niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 12

Cud, miód, mineralna
Naxi - para idealna xD <3
 (Taka se rymowanka) xD Dobraa odwala mii xd Yyy, dobra idę do rozdziału ^.^

Rozdział 12

"Maxi"

Wbiegłem do domu, nie myśląc o niczym innym tylko o tym żeby się jak najszybciej wyspać. Rzuciłem tylko niedbałe "Cześć" do domowników i pognałem szybko do mojego pokoju po czym rzuciłem się na łóżko i szybko zasnąłem.

"Elvira"

Wróciłam w końcu do domu po męczącym dniu w studio.
- Cześć ciociu - przywitałam się z ciocią, która była zajęta przygotowywaniem urodzin Isy.
- Cześć Elvi. Pomożesz mi z przygotowaniem przyjęcia ? - zapytała mnie ciocia.
- Tak, jasne. A jest Maxi ?
- Tak, jest ale wydaje mi się że chyba poszedł spać.
Wbiegłam po schodach na piętro i skierowałam się w stronę pokoju Maxi'ego. Ostrożnie uchyliłam drzwi i ujrzałam jak Maxi śpi na swoim łóżku. Delikatnie wsunęłam się do środka i cicho podeszłam do jego łóżka. Gdy tak słodko spał to przypomniało mi się nasze ostatnie spotkanie przed siedmioma laty. Oboje byliśmy wtedy tacy młodzi, ja miałam osiem lat a on dziesięć. Byliśmy na spacerze w lesie, gdy rozpętała się straszliwa burza. Oboje byliśmy bardzo roztrzęsieni bo przecież byliśmy tylko dziećmi, a do tego się zgubiliśmy. Maxi mnie pocieszał że odnajdziemy drogę powrotną, podczas gdy ja panikowałam że już nigdy nie wrócimy do domu. Ale w końcu się nam udało bo natrafiliśmy na właściwy szlak i doszliśmy cali mokrzy do domu. On jak zwykle był przy mnie i mnie pocieszał. Można by powiedzieć że to mój najlepszy przyjaciel. Po prostu go kocham. Pocałowałam go delikatnie w czoło i wyszłam po cichu z jego pokoju.

"Maxi"

Obudziłem się, nareszcie już wypoczęty i usłyszałem jakieś hałasy dobiegające z dołu. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego że dzisiaj są urodziny Isy i z tego powodu jest odprawiane przyjęcie dla niej. Wstałem z łóżka i poszedłem ubrać coś innego. Gdy byłem już gotowy to zszedłem po schodach na dół, gdzie było przyjęcie. Salon był cały ozdobiony kolorowymi balonami i falbankami w przeróżnych kolorach. Po chwili ujrzałem siedzącą na kanapie Elvirę. Była ubrana w ładną niebieską sukienkę. Wyglądała ślicznie. Gdy mnie zobaczyła to uśmiechnęła się do mnie lekko a ja odpowiedziałem jej tym samym. Po chwili do mnie podeszła.
- Cześć - powiedziała.
- Hej - odparłem.
- Wyspany ?
- Tak.
Nagle Elvi ściągnęła z mojej głowy moją czapkę i założyła na swoją głowę.
- Jestem Maxi. Jestem najlepszym tancerzem w studio .. nikt mi nie dorówna. Kocham swoją kuzynkę nad życie - naśladowała mnie Elvira i powiem że nawet całkiem nieźle. Po chwili uciekła a ja pobiegłem za nią.
- Oddaj czapkę ! - wołałem za nią ale bez skutku. Nagle wybiegliśmy przez tylne drzwi na moje podwórko i ciągle ją goniłem. Elvira przebiegła obok mojego basenu ale niestety się poślizgnęła i wpadła cała do niego.
- Elvi ! - krzyknąłem i wskoczyłem za nią do basenu. Złapałem ją za tułów i przypłynąłem z nią na brzeg basenu.
- Żyjesz ?! - zapytałem ją i ściągnąłem jej moją czapkę z głowy i założyłem na swoją.
- Tak - odparła ciężko oddychając bo przecież prawie się utopiła.
- To dobrze. Nie rób mi więcej takich numerów !! - wydarłem się na kuzynkę.
- Spoko, kuzynku. Rodzicom się to raczej nie spodoba .. - powiedziała Elvira, wyciskając wodę ze swoich włosów.
- No raczej. A teraz chodź do domu się wysuszyć - powiedziałem i pociągnąłem za sobą kuzynkę. Wbiegliśmy do domu i niemal od razu wpadliśmy na moją mamę.
- Czemu jesteście cali mokrzy ? - zapytała nas.
- Bo my .. yy .. wpadliśmy do basenu - wydusiłem.
- Czy wy w ogóle myślicie ? Małpy mają więcej rozumu niż wy. Myślałam że jesteście bardziej dojrzalsi - powiedziała mama.
- Ale ciociu .. To był wypadek .. - tłumaczyła Elvira.
- Nie chce mi się z wami gadać. Marsz na górę się przebrać ! - krzyknęła mama i zgodnie z jej poleceniem udałem się za Elvirą po schodach na górę.
- To twoja wina - mruknąłem do niej i lekko ją popchnąłem. Wparowałem do mojego pokoju i w błyskawicznym tempie się przebrałem. Zszedłem na dół i podszedłem do kuzynki siedzącej przy stole.
- Elvi, może zaśpiewamy coś twojej siostrze ? - zapytałem ją.
- Jasne, słucham propozycji.
- No to może .. on beat ?
- Jasne.
Wbiegłem z Elvirą na środek pokoju.
- Uwaga ! Teraz my zaśpiewamy coś dla Isy - oznajmiłem i puściłem podkład z telefonu po czym zacząłem z Elvirą śpiewać:

Elvira:
Generación
Rock and roll
Ropa multicolor
Superstar 
Creandose para
El mañana


Ja:
Este lugar es especial
Mucho voy a luchar
Todos veran,
El a escena

Yo voy a brillar  

Razem:
Si tu tambien te sientes asi
Pierde el control
Muevete On Beat


On Beat On Beat
Somos generación
On Beat On Beat
Vivo mi vida asi


On Beat On Beat
Somos generación
On Beat On Beat
Oye mi corazón latir


Pierde el control
Muevete On Beat


Kiedy skończyliśmy śpiewać to wszyscy zaczęli nam bić brawo. Po naszym udanym występie mocno przytuliłem do siebie kuzynkę. Nagle Isa zerwała się z kanapy i do nas podbiegła po czym razem zrobiliśmy grupowy uścisk.

"Naty"

Od kąt tata wylądował w szpitalu mama chodzi ciągle smutna i blada jak śmierć. Martwię się o nią. Wydaje mi się że chodzi tu o coś więcej. Ciągle czekam na ten właściwy moment żeby móc z nią na spokojnie porozmawiać. Ooo teraz chyba jest okazja bo siedzi sama smutna w salonie, więc do niej podeszłam i usiadłam obok.
- Mamo, martwię się o ciebie. Nam wszystkim jest ciężko po tym co przytrafiło się tacie ale czuję że chodzi tu o coś więcej. Co się dzieje ? - zapytałam smutno.
- Naty .. nie wiem jak wy to przyjmiecie. Stan taty jest naprawdę bardzo ciężki, prawie zginął. Dlatego tata musi iść na długą rehabilitacje - wydusiła moja mama przez łzy.
- No to tata pójdzie na tą rehabilitacje i może wróci do sprawności. W czym problem ? - zapytałam ponownie nie pojmując tego za bardzo.
- Zlecili mu rehabilitacje w Madrycie, jutro ja i wasz tata lecimy do Hiszpanii i wrócimy dopiero za parę tygodni. Wierzę że przez ten czas dasz radę o wszystko zadbać i opiekuj się Leną. W razie problemów przyjaciele ci pomogą. Ufam ci - powiedziała mama ze łzami w oczach. Dla mnie świat stracił sens. Nie wyobrażałam sobie jak ja dam radę to wszystko ogarnąć.
- Ale to niemożliwe - wyjąkałam i skryłam twarz w dłoniach. - W piątek są moje urodziny i was nie będzie ? Nie dam rady.
- Naty, nie martw się. Jak wrócimy to będzie wszystko dobrze. Tylko martwię się jak tą wiadomość przyjmie Lena.
No tak, Lena jest bardzo uczuciowa. No i jak na zawołanie właśnie weszła do salonu.
- Co wy takie smutne ? - zapytała nas. Tego się właśnie obawiałam, że będę musiała wszystko przekazać Lenie, nawet jeśli będzie ją to bolało.
- Lena .. mama i tata jutro lecą do Hiszpanii na rehabilitacje taty - wydusiłam. Siostra spojrzała na mnie tak jakbym była jakimś duchem.
- To nie może być prawda - wyszeptała a jej oczy napełniły się łzami.
- Nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Będę ci we wszystkim pomagać i wspierać cię najlepiej jak umiem - pocieszałam siostrę ale to chyba nie pomogło bo Lena nic już więcej nie powiedziała tylko rzuciła mi i mamie zrozpaczone spojrzenie i płacząc wybiegła z salonu do swojego pokoju. Eh, no to czeka mnie długa rozmowa z siostrą.
- Pogadam z nią - zwróciłam się do mamy i poszłam po schodach do pokoju Leny. Zastałam ją siedzącą na łóżku ze słuchawkami na uszach. W takich chwilach zawsze uspokajała się muzyką. Podeszłam do niej i delikatnie ściągnęłam z jej uszu słuchawki.
- Myślisz że mi jest z tym łatwo ?! Będę miała cały dom na utrzymaniu. Nie wiem nawet czy będę miała czas dla siebie i dla moich przyjaciół - powiedziałam do niej.
- I dla mnie też nie będziesz miała czasu - żąchnęła się Lena i odwróciła wzrok w innym kierunku. Uśmiechnęłam się szeroko do siostry i troszeczkę się do niej przybliżyłam.
- Dla ciebie zawsze mam i będę miała czas, choćby nie wiem co.
- Dziękuję Naty, na ciebie zawszę mogę liczyć.
Przytuliłyśmy się mocno do siebie gdy nagle zadzwonił mój telefon. Maxi do mnie dzwoni. Odebrać czy odrzucić ? A odrzucę nie mam ochoty teraz z nikim rozmawiać.
- Kto to był ? - zapytała mnie Lena.
- Maxi - odparłam.
- Czemu nie odebrałaś ?
- Nie mam ochoty z nikim gadać .. oprócz ciebie oczywiście.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi ale razem z Leną to zignorowałam.
- Pokażę ci filmik ze szkolnego przedstawienia - powiedziała do mnie młodsza siostra i włączyła swój laptop.
- Naty ! Do ciebie ! - zawołała mama z dołu. Kto to mógł przyjść do mnie o tak późnej porze ? W pierwszej chwili pomyślałam że to może być Maxi ale gdy tylko otworzyłam drzwi, ujrzałam za nimi Ludmiłę.
- Czego chcesz ? - rzuciłam do niej niezbyt sympatycznie.
- Natalia, masz mi natychmiast pomóc odzyskać sympatię Federica bo po tej dzisiejszej kłótni relacje między nami się zepsuły - rzuciła blond diva.
- Zapomnij - odparłam i chciałam zamknąć drzwi ale Ludmiła ruchem ręki mnie powstrzymała.
- Jak mi z tym nie pomożesz to pokażę to Maxi'emu - uśmiechnęła się szyderczo blondyna i pokazała mi swój tablet a na nim było jak przytulam się z jakimś chłopakiem. Chodziłam z nim pół roku temu. - To jak będzie ?
- Nie ... nie masz prawa.
- Zakład ? Bo zaraz to do niego wyślę ... wystarczy że wcisnę tylko jeden przycisk ..
- Dobra, Ludmiła. Pomogę ci - rzuciłam do niej szybko.
- Wiedziałam że się dogadamy - odparła diva i odeszła. Odetchnęłam z ulgą że w końcu udało mi się jej pozbyć i z powrotem wróciłam do domu.
***
I jak ? ;D Może być ? xd Nie ma tu Naxi ale obiecuję że w następnym rozdziale będzie ;) Piszcie swoje opinie <33 Wesołych Świąt Wielkanocnych i mokrego dyngusa ;) <33 Pa pa ;**
Te Amoo Muchoo <33 ;**

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 11

"Maxi"

Wstałem gdzieś po siódmej bo usłyszałem jakieś stukanie do drzwi mojego pokoju. Strasznie mi się chciało spać ale wstałem zobaczyć kto jest za moimi drzwiami. Otworzyłem je i zobaczyłem przed nimi wystraszoną Ise.
- Cześć Isa - uśmiechnąłem się do niej a ta zwiała. Pobiegłem za nią prawie się zabijając na schodach. Dopiero w salonie ją złapałem i wziąłem na ręce. Isa zaczęła strasznie płakać i wiercić się. Trochę wystraszony postawiłem ją na ziemi i ponownie biegała po moim domu, śmiejąc się. Znowu ją złapałem i posadziłem na kanapie obok siebie.
- Isa, nie bój się mnie. Może mnie nie znasz ale jestem twoim kuzynem i nie zrobię ci żadnej krzywdy .. - nie dokończyłem bo dostałem od młodszej kuzynki poduszką w twarz. Oddałem jej tym samym tylko oczywiście o wiele lżej. Isa ponownie zaczęła strasznie płakać.
- Ciiii. Nie płacz, przecież nie chciałem - powiedziałem smutno a dziewczynka przestała płakać tylko od czasu do czasu słychać było jej ciche jęki.
- Co to za wrzaski ? - zapytała Elvira, schodząc w piżamie po schodach.
- Zajmuje się Isą bo rodzice pojechali załatwić parę spraw - wyjaśniłem.
- A to wszystko jasne. Nawet dzieckiem nie potrafisz się zająć ?!
- Elvi, co ty robiłaś, gdy we Włoszech się nią zajmowałaś ?
- Nie zajmowałam się nią, nie lubię jej.
- Jak to ? To kto się nią zajmował ? - zapytałem trochę zdziwiony.
- Mama i tata. Ty to masz fajnie że nie masz siostry i nie musisz się z nikim dzielić - odpowiedziała Elvira.
- Mam siostrę 23-letnią i ona się już wyprowadziła.
- A no tak, zapomniałam o Chiarze. Co tam u niej ?
- Nie wiem. Dawno z nią nie rozmawiałem. A teraz popilnuj trochę małej bo idę kanapki na śniadanie zrobić - powiedziałem do Elviry i poszedłem do kuchni je zrobić. Po chwili już wróciłem do salonu niosąc talerz pełen kanapek i usiadłem pomiędzy Elvirą a Isą. - Sto lat Isa - uśmiechnąłem się do kuzynki i przytuliłem ją.
- To ona ma urodziny ?! - zdziwiła się Elvi.
- Jesteś jej siostrą i nie wiesz o tym ?! - zapytałem ją tak samo zdziwiony jak ona.
- Nie interesuje mnie to dziecko - powiedziała Elvira patrząc na Ise z obrzydzeniem.
- Słuchaj, to co czujesz to zwykła zazdrość. Nie możesz znieść myśli że rodzice poświęcają jej więcej uwagi niż tobie. Moja dziewczyna miała podobnie. Gdy urodziła się jej młodsza siostra, nienawidziła jej a dzisiaj są najlepszymi przyjaciółkami - wytłumaczyłem Elvirze.
- Ale, Maxi, po pierwsze nie jestem zazdrosna a po drugie ile jest między nimi lat różnicy ? - zapytała mnie Elvira.
- Jakieś cztery, a czy to ma jakieś znaczenie ?
- Tak ma. Bo ja jestem od mojej siostry starsza o dziewięć lat i nigdy jej nie polubię.
- Eh, zobaczymy jak będziesz starsza. A teraz powiedz mi, o której masz zajęcia ? - zapytałem ją.
- O dziewiątej - odparła.
- To masz jakieś pół godziny, radziłbym ci się już szykować - poradziłem mojej kuzynce a ta poleciała jak strzała na górę do pokoju gościnnego. - No to Isa, co chcesz robić ? - zapytałem małą.
- Oglądać bajki - odpowiedziała swoim słodkim dziecięcym głosem.
- No ok - zgodziłem się i włączyłem telewizję po czym przełączyłem na kanał dla dzieci. Nadal mi się chciało spać, więc siedząc obok Isy szybko zasnąłem.

"Naty"

Szukałam Maxi'ego po całym studio ale nigdzie nie umiałam go znaleźć. Zobaczyłam Elvire przy szafkach i postanowiłam ją zapytać o to gdzie go mogę znaleźć, więc do niej podeszłam.
- Hej Elvira. Wiesz może gdzie mogę znaleźć Maxi'ego ? zapytałam ją.
- To ty jesteś tą jego dziewczyną ? - zapytała mnie.
- Tak, opowiadał ci o mnie ?
- Tak jakby. Maxi jest w domu, ma lekcje na dziesiątą.
- A no tak, przecież - przypomniałam sobie.
- Eh, ten mój kuzyn w ogóle gustu nie ma. Nie mógł se ładniejszej dziewczyny znaleźć ? - powiedziała Elvira mierząc mnie wzrokiem z chytrym uśmiechem na twarzy i odeszła. Co to miało niby znaczyć ? Czy ja naprawdę jestem taka brzydka czy ona chciała mi tylko przykrość sprawić ?

"Maxi"

- Maxi ! Obudź się !
- Co ?! zapytałem zdezorientowany otwierając oczy i ujrzałem przed sobą mamę.
- Idź się już przygotuj do studio bo się spóźnisz - powiedziała mama a ja wybiegłem szybko do mojego pokoju się ubrać i wykonać poranne czynności. Nadal mi się chciało strasznie spać. Gdy byłem już gotowy to wybiegłem z domu do studio. Po drodze spotkałem Camilę.
- Cześć Cami - powiedziałem do niej kiwając się na prawo i lewo.
- Maxi, wszystko dobrze ? - zapytała podtrzymując mnie za ramię.
- Tak - powiedziałem i ziewnąłem. - Tylko strasznie mi się spać chce.
- To lepiej wróć do domu i idź spać.
- Nie martw się o mnie. Dam radę.
- Jak chcesz. Ale uważaj bo w słup dowalisz - odparła Camila, ciągnąc mnie za rękę na bok.
- Dzięki - uśmiechnąłem się do niej lekko. Po dziesięciu minutach byliśmy już w studio.

"Naty"

Szukałam Maxi'ego bo powinien już być w studio a koniecznie muszę z nim pogadać. Na szczęście akurat do niego wchodził podtrzymywany przez Camilę i szybko do nich podeszłam.
- Maxi, możesz mi wytłumaczyć co to było to wczoraj ?! - zapytałam go prawie krzycząc.
- Mama do mnie dzwoniła i musiałem szybko iść do domu - odparł z ledwo otwartymi oczami.
- Maxi, dobrze się czujesz ? - zapytałam go z lekkim poczuciem winy że tak na niego naskoczyłam.
- Jest niewyspany - odpowiedziała za niego Camila.
- Ale przecież miałeś dzisiaj późno lekcje i mogłeś się wyspać - powiedziałam nie rozumiejąc tego do końca.
- Zasnąłem gdzieś nad ranem a koło siódmej obudziła mnie kuzynka i musiałem się nią zająć.
- Elvira ?
- Nie, jej młodsza siostra.
- Idź do domu się wyspać. Nie jesteś w stanie niczego zrobić - powiedziałam i spojrzałam na niego współczująco.
- Nie, dam radę - uparł się Maxi a jak on się uprze to nie da się już nic zrobić.
- No to chodź śpiochu na lekcje tańca Gregorio - uśmiechnęłam się do niego i pociągnęłam go w stronę sali, w której był już nauczyciel.
- No i kolejni spóźnialscy ! Chcecie mi coś powiedzieć ?! - wydarł się na nas Gregorio.
- Gregorio my .. - zaczęłam ale nie skończyłam bo nauczyciel mi przerwał.
- Nic już nie mów. Nie macie za grosz szacunku do mnie jako nauczyciela ! A teraz na co czekacie ?! Dołączcie do reszty !
Niechętnie dołączyliśmy do innych uczniów i tańczyliśmy jakąś choreografię. Lekcja minęła jako tako ale na szczęście bardzo szybko bo nie wytrzymałabym już sekundy dłużej.
- Pamiętajcie, że na przyszłą środę macie mieć gotowe choreografie w duetach ! - krzyknął Gregorio i wyszedł z sali za grupką uczniów. Też się udałam w stronę drzwi ale zatrzymał mnie Federico.
- Naty - powiedział.
- Tak ? - zapytałam i odwróciłam się w jego stronę.
- Przećwiczymy nasz duet ? Mam już nawet parę pomysłów.
- Jasne.
- To może coś takiego ? - zapytał i pokazał mi kilka kroków.
- Podoba mi się - powiedziałam bo naprawdę super kroki wymyślił.
- No to teraz twoja kolej - uśmiechnął się do mnie a ja powtórzyłam jego kroki. - Super. A teraz razem - dodał ale niestety nie udało nam się razem tego zatańczyć bo do sali weszła Ludmiła ciągnąc za sobą Maxi'ego.
- Teraz my tu mamy próbę - rzuciła do nas diva ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
- My jeszcze nie skończyliśmy - powiedział Fede.
- Ale teraz my tu będziemy ćwiczyć, więc wypad - odparła Ludmi.
- Nie ma mowy - wycedził Federico przez zęby. Ooo robi się gorąco.
- Fede ma rację. Może przełożymy to na kiedy indziej ? Jestem zmęczony i muszę już iść do domu. No to pa - powiedział Maxi i skierował się w stronę drzwi ale Ludmiła go złapała za rękę i pociągnęła tak że się prawie wywalił. Tak mi się go wtedy szkoda zrobiło.
- Nie, nie, nie, nigdzie nie pójdziesz. To ja tu jestem super nową i ja decyduję, kiedy, gdzie i jak robimy próby ! Nigdzie się stąd nie ruszysz, dopóki nie przećwiczymy naszego duetu. Więc Federico, z łaski swojej weź Naty i spadajcie stąd ! - krzyknęła Ludmiła.
- Ludmiła, uspokój się trochę - powiedziałam do niej.
- Siedź cicho, małpo ! - skarciła mnie Ludmi i odeszłam trochę dalej bo do tego typu wyzwisk byłam już przyzwyczajona.
Wykorzystując sytuację że Federico i Ludmiła nadal się kłócą, wzięłam Maxi'ego za rękę i wyszłam z nim cicho z sali tańca.
- Dzięki, uratowałaś mnie - uśmiechnął się do mnie Maxi a ja odpowiedziałam mu tym samym.
- Nie ma sprawy. A teraz odprowadzę cię do domu i nie przyjmuję odmowy - powiedziałam do niego i wyszliśmy  razem ze studio, trzymając się za rękę, po czym skierowaliśmy się w stronę domu Maxi'ego.
- Dalej chce ci się spać - zapytałam go gdy byliśmy już w drodze.
- Tak i to strasznie - odparł i rzeczywiście nadal marnie wyglądał.
- Czyli rozumiem że jak przyjdziesz do domu to pójdziesz spać ? - zapytałam go ponownie.
- Tak - odparł ledwo przytomny. Po kilku minutach byliśmy już pod jego domem.
- No to słodkich snów - uśmiechnęłam się do niego.
- Dzięki - odparł i pocałował mnie delikatnie w policzek, po czym wszedł do swojego domu. Westchnęłam i poszłam w stronę studio bo miałam mieć jeszcze zajęcia z Angie.
***
I jak ? ;D Wiem że beznadziejne :/ Piszcie co sądzicie ^.^ Następny rozdział dodam jakoś w najbliższym czasie bo są w końcu święta i mam dużo czasu <3 Pa pa ;**








piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 10

"Naty"

- Chodź już Lena. - zawołałam moją młodszą siostrę  bo miałyśmy już wychodzić do studio.
- Idę, idę! -zawołała Lena z góry i po chwili już była na dole. Była ubrana w dżinsy, białą bluzkę i miała złoty naszyjnik z sercem. - Możemy iść. - dodała i razem wyszłyśmy z domu.
- Nie mogę się już doczekać! - nie posiadała się z radości Lena.
- Nie wiem z czego się tak cieszysz. Przecież to zwykłe studio. - odparłam.
- Tak, ale jest tam tylu uzdolnionych ludzi. - powiedziała Lena.
- Wątpię, że o tej porze kogoś tam spotkamy. - powiedziałam. Po chwili byłyśmy już w studio i poszłyśmy do sali śpiewu.
- A to jest sala śpiewu, w której mamy lekcje śpiewu. - zwróciłam się do Leny.
- Zaśpiewaj mi coś. - powiedziała do mnie Lena.
- Może nie teraz. - zaprzeczyłam.
- Naty, proszę. - poprosiła mnie Lena.
- No, dobrze. - westchnęłam i w końcu się zgodziłam po czym podeszłam do pianina i zaczęłam grać i śpiewać "Tienes el talento":

Quiero que sepas que podrás hacerlo
Ahora o nunca a vivir lo intenso
Saca tu estrella, este es el momento
Hoy lo vas a alcanzar
Hoy vamos a cantar


Tutaj Lena do mnie dołączyła:

Grita fuerte que tienes el talento,
Canta vas a brillar,
Abre tu corazón al universo,
Anímate a soñar
Hoy no te detendrás
x2


Kiedy skończyłyśmy to się do siebie uśmiechnęłyśmy. Nagle do pomieszczenia wszedł Maxi.
- Cześć dziewczyny. - powiedział i podszedł do mnie.
- Cześć. - odparłyśmy chórem i przytuliłam mojego chłopaka.
- Zaśpiewajcie mi coś. - poprosiła Lena.
- Ale co? - zapytałam.
- Może.. Nuestro Camino? - zaproponował Maxi a ja się z nim zgodziłam i podszedł do pianina po czym zaczął grać melodię a ja śpiewać:

Tanto tiempo caminando junto a ti
Aun recuerdo el día en que te conocí
El amor en mi nació tu sonrisa me enseno
Tras las nubes siempre va a estar el sol


Tutaj Maxi śpiewał:

Te confieso que sin ti no se seguir.
Luz en el camino tu eres para mi.
Desde que mi alma te vio.
Tu dulzura me envolvió.
Si estoy contigo se detiene el reloj


Teraz razem śpiewaliśmy:

Lo sentimos los dos el corazón nos hablo
Y al oído suave nos susurro


Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.



Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Tu eres lo que necesito.
Pues lo que siento es

Amor


Gdy skończyliśmy śpiewać to zbliżyłam się do Maxi'ego i słodko go pocałowałam w usta.
- Nie przy ludziach. - zaśmiała się Lena i oderwałam się od mojego chłopaka ale nadal go przytulałam.
- Może pójdziemy coś zjeść? Znam fajną knajpę niedaleko. - zaproponował Maxi.
- Jasne. - odparłam jednocześnie z Lena i razem wyszliśmy ze studio. Zrobiło się już całkiem ciemno, choć było dopiero gdzieś po dwudziestej.
- Maxi, jak tam twoja kuzynka? - zapytałam go podczas drogi.
- Nie wspominaj nawet o niej. Pokłóciłem się dzisiaj z nią bo ona przyjaźni się z Ludmiłą. - odparł.
- Serio? - zapytałam zaskoczona.
- Niestety tak. Nie zauważyłem, kiedy tak się zmieniła. Myślałem że jest taka sama jak ja. - powiedział Maxi i posmutniał. Na pocieszenie przytuliłam go.

"Elvira"

Stałam sobie z Ludmiłą pod latarnią, która rozświetlała ulice i rozmawiałam z divą. Nagle podszedł do nas jakiś chłopak.
- Ludmiła, możemy pogadać? - zapytał mierząc mnie wzrokiem.
- Mów. - odparła Ludmi.
- Ale na osobności.
- Oj Diego, Elvira jest moją przyjaciółką i nie chcę mieć przed nią żadnych tajemnic. Powiedz to przy niej.
Chłopak Westchnął po czym ponownie podjął rozmowę:
- Niech ci będzie. Już wszystko jest gotowe na nasz sobotni plan.
Na twarzy blondynki pojawił się chytry uśmiech.
- Świetnie. Wiedziałam że mnie nie zawiedziesz! Elvira ty też nam się przydasz - powiedziała Ludmiła.
- Ale w czym? - zapytałam nie wiedząc o co chodzi.
- Eh, plan wygląda tak..

"Naty"

Jedzenie przynieśli nam po jakiś kilkunastu minutach a następnie jedliśmy z wielkim apetytem. Nagle ujrzałam przy jednym stoliku Francesce i Marco.
- Czy to jest Fran i Marco? - zapytałam z niedowierzaniem.
- Najwidoczniej. - odparł Maxi.
- Zaraz wracamy. - powiedziałam i pociągnęłam Lenę za sobą.
- Hej Fran. Możemy pogadać? - zapytałam ją.
- Jasne - odparła trochę zaskoczona i odeszła z nami od stolika.
- Ty z Marco? - zapytałam ją.
- Tak. Postanowiłam dać mu szansę. - wyjaśniła Włoszka.
- Super! A teraz wracaj do swojego księcia.  - powiedziałam i popchnęłam ją w stronę stolika przy, którym siedział Marco, po czym wróciłam z Lena do naszego stolika.
- Są razem. - rzuciłam uradowana tą nowiną.
- Fajnie.. ja już muszę lecieć. - powiedział trochę smutny Maxi, co mnie zdziwiło.
- Odprowadzę cię. - powiedziałam do niego.
- Nie, pójdę sam. - powiedział i wstał od stolika, po czym szybko wybiegł z restauracji, pozostawiając nas same.

"Maxi"

Biegłem do domu nie myśląc o niczym innym tylko o tym co mi mama przez telefon powiedziała. Wbiegłem do domu niczym rakieta i udałem się do kuchni, w której była moja mama.
- Mamo, dlaczego mi to robisz?! - zapytałem ją zdyszany.
- Ale co ci robię? Elvira wraz z rodziną wprowadzają się do nas bo maja trudną sytuację finansową a my możemy im pomóc, więc muszą się do nas wprowadzić. - wyjaśniła mama.
- No po prostu super. Kiedy przyjadą? - zapytałem.
- Za chwilę.
Pobiegłem do swojego pokoju, prawie zabijając się na schodach i stanąłem przy oknie. Nagle spostrzegłem auto, z którego po zaparkowaniu wysiadła Elvira wraz z rodzicami i bagażami. Westchnąłem ciężko i położyłem się na moim łóżku. Po chwili rozmyślania usłyszałem pukanie do drzwi i domyśliłem się kto to może być.
- Nie ma mnie. - powiedziałem ale na próżno bo do środka weszła Elvira. - Wyjdź stąd. - syknąłem do niej.
- Maxi, ja naprawdę nie chciałam żeby to tak wyszło. - tłumaczyła się kuzynka.
- Ciekawe.. - mruknąłem pod nosem i usiadłem na moim łóżku.
- Przykro mi. - powiedziała Elvira a po jej policzku słynęło kilka łez.
- Pewnie. - powiedziałem i podszedłem do okna za, którym było już całkiem ciemno.
- Maxi, jak nie chcesz to nie wierz, ale wiedz, że jesteś i zawsze byłeś dla mnie bardzo ważny. Jestem ci naprawdę bardzo wdzięczna bo zawsze gdy mi dokuczano ty stawałeś w mojej obronie i pomogłeś mi uwierzyć w siebie. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. - powiedziała do mnie Elvira i podeszła bliżej mnie. Po jej słowach nastało głuche milczenie. Nie miałem nawet odwagi na nią spojrzeć. Nagle Elvi zaczęła do mnie śpiewać:

Ni una palabra,
hoy no se que decir,
en mi cabeza,

no encuentro un do re mi
Cuando te marchas,
se apaga mi inspiración,
desafinada sin ti.
Tú no lo sabes,
pero me hace vibrar,
la melodía, que cada día me das.
El ritmo de mi guitarra,
mantiene mi cruz.
Quiero estar donde estes tú.


I w tej chwili złapała mnie za rękę i zaprowadziła na środek pokoju. Zaczęła śpiewać a ja razem z nią:

Y al escuchar el eco de tu voz,
surgen las notas en mi interior,
tú pones ritmo a mi corazón,
tú eres mi canción. x2


 Na koniec się do siebie przytuliliśmy.
- Masz moje zaufanie. - uśmiechnąłem się do niej a ona odwzajemniła mi tym samym. Nagle do mojego pokoju weszła moja mama.
- Chodźcie na dół na kolacje. Maxi, ciocia, wujek i Isabela chcą się z tobą przywitać - powiedziała.
- Kto to ta Isabela? - zapytałem.
- Sześcioletnia siostra Elviry, twoja kuzynka. Nie dziwię się że pierwszy raz o niej słyszysz bo ostatnio widziałeś się z nimi siedem lat temu. Tylko uważaj bo Isa jest bardzo nieśmiała i boi się nieznajomych. - wyjaśniła mama. Trochę smutno mi się zrobiło na myśl o tym że ona może mnie się mnie bać.
- No dobra. - westchnąłem trochę smutny i zszedłem wraz z mamą i Elvirą na dół do salonu, w którym była moja ciocia z wujkiem i z jakąś małą dziewczynką o jasnych blond włosach i ślicznych niebieskich oczach. Wyglądała jak aniołek.
- Och, Maxi! Ale wyrosłeś przez te siedem lat! - wykrzyknęła moja ciocia podchodząc do mnie i mierząc mnie od stóp do głów, po czym mnie mocno uścisnęła.- Isa, chodź tu! - dodała ciocia zachęcając ją ruchem ręki.
- Nie. - odparła dziewczynka i skuliła się na kanapie.
- Isa, to jest twój kuzyn. - powiedziała do niej moja mama.
- Ale ja go nie znam. - odparła Isa przez łzy. Tak mi się jej wtedy szkoda zrobiło.
- Chodźcie jeść. - powiedziała mama, zmieniając temat.
- Nie jestem głodny. - odparłem.
- Zjedz choć trochę. - zachęcała mnie mama.
- No dobra. - zgodziłem się i zasiadłem z wszystkimi do stołu. Nie odczuwałem już zbyt wielkiego apetytu z tego prostego powodu, że byłem niedawno z Naty i Leną w restauracji. Zostawiłem je same bez żadnego wytłumaczenia. Będę musiał jutro porozmawiać z Naty i wszystko jej wyjaśnić.
- No to co Maxi, masz dziewczynę? - zapytał mnie wujek. Normalnie zamurowało mnie, gdy o to zapytał.
- A wiesz że mam? Ma na imię Naty. - odparłem.
- Aaa, to jest ta była asystentka Ludmiły? - zapytała mnie Elvira.
- A ty skąd o tym wiesz?
- Ludmi mi powiedziała.
Po kolacji udałem się w stronę swojego pokoju.
- Maxi. - zatrzymała mnie ciocia i odwróciłem się w jej stronę.
- Tak? - zapytałem.
- Jutro Isa ma urodziny i proszę cię żebyś jutro się nią zaopiekował podczas gdy ja z wujkiem i twoimi rodzicami jedziemy załatwić parę spraw związanych właśnie z tymi urodzinami. Mogę na ciebie liczyć? - powiedziała ciocia.
- Jasne, tylko że mam lekcje w studio na dziesiątą. - odparłem.
- Dobra, my wrócimy gdzieś koło dziewiątej. - powiedziała ciocia.
- No to tak. - uśmiechnąłem się do cioci i poszedłem do swojego pokoju. Przebrałem się szybko i umyłem się po czym poszedłem spać ale zasnąłem dopiero gdzieś nad ranem.
***
Ta damm. Wiem - beznadzieja ;p Kolejne bd lepsze ;* (Tak myślę xd ) Piszcie co sądzicie o tym rozdziale :) (Chodź i tak pewnie nie bd żadnych komentarzy :( ) Pisałam ten rozdział przez niecały tydzień *.* Spodziewajcie się następnych rozdziałów w najbliższym czasie bo w końcu święta idą i bd miała sporo czasu <3 ;* No to papatki ;** ;)






Po latach...

Dokładnie 8 lat temu dodałam swojego ostatniego posta na tego bloga. Pewnie nikogo już tutaj nie ma i wcale mnie to nie dziwi. Sama nie wiem...