poniedziałek, 29 września 2014

Rozdział 31

"Naty"

Jestem taka szczęśliwa, że spotkałam Francisco! Myślałam, że przypadki nie istnieją. Umówiłam się z nim na dzisiaj, że pójdę do niego po studiu i posłucham jak śpiewa a ponadto jego rodzice chcą mnie zobaczyć bo bardzo mnie polubili, kiedy tylko zaczęłam się spotykać z Fran. On miał też dzisiaj przyjść do studia na przesłuchania. Muszę jeszcze wybłagać Pablo, żeby pozwolił Lenie z nami lecieć do tej Barcelony. I chyba nawet mam pomysł .. Wbiegłam cała zdyszana do studia i gdy zobaczyłam dziewczyny to szybko do nich podbiegłam.
- Naty, coś się stało ? - zapytała mnie Camila.
- Nie ale chyba mam pomysł jak przekonać Pablo, żeby Lena z nami poleciała - wyjaśniłam.
- Bomba. Jak ?
- Zobaczycie - uśmiechnęłam się i odeszłam. Poszłam szukać nauczyciela i znalazłam go w sali śpiewu. Niepewnie tam zaglądnęłam kiedy usłyszałam jakiś głos za sobą. Tak się wystraszyłam, że gwałtownie się odwróciłam i omal nie wpadłam na Maxi'ego.
- Maxi! Wystraszyłeś mnie.
- Przepraszam kotku. Co ty tu robisz ?
- Chcę przekonać Pablo, żeby Lena mogła z nami lecieć.
- A jak ?
- Zobaczysz.
Weszłam do sali i udałam się w stronę nauczyciela.
- Pablo, wiem, że się nie zgodziłeś ale proszę, żeby pan jeszcze raz to przemyślał. Czy moja siostra może z nami lecieć ? - zapytałam.
- Nie. Naty, tylko uczniowie studia a z tego co wiem ona do nich nie należy - powiedział Pablo i poszedł w stronę drzwi. No to trzeba użyć mojego planu. Dosłownie upadłam na podłogę i zaczęłam mazgaić się jak jakieś dziecko.
- Pablo proszę, nie chcę żeby moja siostra została sama w domu bo może sobie coś zrobić a tego już nie przeżyję. Dobrze wiesz, że nie ma moich rodziców. Nie mam jej u kogo zostawić bo wszystkich krewnych mam w Hiszpanii!
- Natalia! Jak to się zachowujesz ?! Wstawaj z tej podłogi! - krzyknął nauczyciel i zrobiłam co kazał. - Wiem, że jest to dla ciebie trudne ale w tej kwesti nic nie mogę zrobić.
Po wypowiedzeniu tych słów Pablo wyszedł z sali a ja zostałam sama, próbując uporządkować myśli. Po chwili do mnie przyszedł Maxi.
- Nieźle potrafisz udawać - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
- Tak, ale to niestety nie poskutkowało - wybuchłam płaczem i wtuliłam się w chłopaka.
- Ciiii, nie płacz. Wymyślimy coś - pocieszał mnie Maxi.
- Przepraszam, nie wiecie może gdzie znajdę ... Naty ? - podniosłam głowę i w drzwiach zobaczyłam Francisco. - Co się stało ? Czemu płaczesz ?
- Nie ważne - odparłam.
- Naty, kto to jest ? - zapytał Maxi trochę rozgniewany.
- Maxi, to mój przyjaciel Francisco. Francisco to mój chłopak Maxi. Poznajcie się - przedstawiłam ich sobie. Chłopcy uścisnęli sobie dłonie chociaż wyczułam napięcie między nimi.
- Wiecie może gdzie znajdę dyrektora ? - zapytał Francisco.
- Pewnie będzie w pokoju nauczycielskim a jak nie to w auli - odparłam i uśmiechnęłam się do przyjaciela.
- Dzięki - Fran odpowiedział mi również uśmiechem i wyszedł z sali.
- Mam nadzieję, że nic ciebie z nim nie łączy - zwrócił się do mnie Maxi.
- Nie, tylko przyjaźń.
- Obiecujesz ?
- Obiecuję.
Maxi mnie objął a ja wtuliłam się w jego ciepłe ramiona.
- Maxi, pojedziesz ze mną po szkole do szpitala po Lenę ?
- Jasne, kotku.
***
Przepraszam, że krótki ale weny nie miałam i jak na razie nie mam, więc nie wiem kiedy next ale postaram się go dodać jak najszybciej. ♥ No więc to by było na tyle i do następnego! ;)

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy rozdział ;D
    u Maxi chyba będzie zazdrosny...
    ciekawe co z leną ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne ♥
    Przy okazji wpadnij też do mnie, dodałam nowy rozdział :*
    Mam nadzieję, że go przeczytasz i wyrazisz swoją opinię, pozdrawiam =)

    OdpowiedzUsuń
  3. cudne ! <3
    Od dziś jestem tu stałą bywalczynią ! Przeczytałam wszystkie rozdziały. I jestem pod ogromnym wrażeniem twego talentu :)
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam i weny Życzę :3

    Panna Martin

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy ♥♥♥

Po latach...

Dokładnie 8 lat temu dodałam swojego ostatniego posta na tego bloga. Pewnie nikogo już tutaj nie ma i wcale mnie to nie dziwi. Sama nie wiem...